Rzecznik katowickiej policji podkomisarz Jacek Pytel powiedział, że w akcji, która rozegrała się minionej nocy, uczestniczyły załogi dwóch radiowozów. Wszystko trwało kilkanaście minut.

Pościg rozpoczął się na ul. Warszawskiej. Na widok patrolu policji kierowca opla wyłączył w swoim aucie światła i zaczął uciekać - najpierw lokalnymi drogami, później wjechał na autostradę A4 i drogę krajową nr 86.

Reklama

Kierowca nie reagował na żadne znaki i sygnały nakazujące mu zatrzymanie się. Po kilku minutach wjechał do dzielnicy Kostuchna. Akcja zatrzymania rozpędzonego opla zakończyła się na ulicy Wieżowej. Pirat został zablokowany przez policjantów z drogówki, którzy włączyli się do pościgu. Z tyłu drogę zablokowali mu policjanci, którzy rozpoczęli pościg.

"Wtedy kierowca opla ruszył z całym impetem do tyłu. Opel uderzył w radiowóz, gdy wychodził z niego jeden z policjantów. Siła uderzenia wepchnęła funkcjonariusza do samochodu. Jego partner zareagował natychmiast. Wyskoczył z auta i oddał kilka strzałów w kierunku kół opla" - relacjonował Pytel. W sumie w czasie akcji padło sześć strzałów z broni służbowej - dwa w powietrze i cztery w kierunku kół samochodu.

27-letni bandyta został zatrzymany. Trafił do policyjnego aresztu. W jego organizmie stwierdzono prawie 1,5 promila alkoholu. Teraz o jego dalszym losie zadecyduje prokurator i sąd - czytamy w komunikacie policji.