Nawet 600 zł opłaty karnej. Kierowcy zaskoczeni

Departament Zarządzania Parkingami wzywa do zapłaty łącznej kwoty 600 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia wymagalności do dnia zapłaty – można przeczytać w piśmie jakie otrzymał jeden z kierowców. – Dotknęła mnie sytuacja z żółtym bilecikiem za szybą auta pod restauracją McDonald’s. Zmęczony długą podróżą nie zwróciłem uwagi na widniejący dość wysoko napis pod tablicą parkingową. W restauracji byłem ok. 30 minut. Co mam zrobić w tej sytuacji? – pyta pan Wojciech, który przesłał nam wezwanie do wniesienia opłaty dodatkowej 150 zł wydrukowane na żółtym paragonie.

Obie sytuacje przypominają tysiące innych przypadków notowanych na parkingach przy sklepach takich jak Biedronka czy Lidl, gdzie coraz częściej pojawiają się parkometry. A jeśli w takich miejscach jest parkometr, to oznacza że po zaparkowaniu auta należy pobrać bilet uprawniający do darmowego postoju (przez pierwsze 60 lub 90 minut przewidziane w regulaminie) i zostawić go na desce rozdzielczej za szybą samochodu. W ten sposób uda się uniknąć potencjalnego wezwania do wniesienia opłaty dodatkowej.

Reklama

Darmowe parkowanie pod sklepem. Na co uważać? Tajniacy polują na kierowców

Reklama

Problem jednak w tym, że w wielu takich miejscach na nieświadomych kierowców czekają pracownicy firmy zarządzającej danym parkingiem. Tacy "tajniacy" siedzą w aucie i obserwują zachowanie ludzi przy parkometrze. Jeśli parkingowy zauważy, że ktoś wchodzi do sklepu czy restauracji omijając parkometr wydający bezpłatny bilet (lub wydrukowany bilet chowa do kieszeni), natychmiast rusza do wystawienia opłaty karnej. Kierowca wraca do auta i za wycieraczką znajduje wezwanie do wniesienia opłaty dodatkowej. Można coś z tym fantem zrobić?

Darmowe parkowanie pod sklepem czy osiedlem. Na co uważać? / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Anulowanie opłaty karnej za parkowanie przy Biedronce czy Lidlu. Prawnik radzi

– Nie należy reagować na tego rodzaju wezwania znalezione za wycieraczką mówi dziennik.pl Karol Hojda, radca prawny z Wrocławia. – Nigdy nie wiadomo, czy wezwanie pochodzi od podmiotu uprawnionego do pobierania jakichkolwiek opłat. W orzecznictwie znane są sytuacje, gdy firmy parkingowe próbowały pobierać opłaty pomimo braku umowy o zarządzanie danym terenem (wyrok Sądu Okręgowego w Katowicach z 23 czerwca 2017 r., IV Ca 314/17, sprawa dotyczyła parkowania na terenie osiedla spółdzielni mieszkaniowej) – wskazuje nasz rozmówca.

Parkujesz pod sklepem? Uwaga na oszustów i metodą "na bilet"

Zdaniem prawnika odrębna kwestią jest powszechnie znana praktyka wtykania za wycieraczkę wezwań do zapłaty przez oszustów, którzy po prostu kupili odpowiednią drukarkę i tworzą "karne opłaty" podając własny rachunek bankowy do zapłaty. Przestępcy szukają łatwego celu polują na tych kierowców, którzy nie pobiorą biletu z parkometru i wystawiają "mandat" we własnym imieniu. Do tego przekierowanie ofiary oszustwa kodem QR do fałszywej strony internetowej również nie stanowi dla nich problemu.

Nie składaj reklamacji. W ten sposób podajesz swoje dane do pozwu sądowego

– Złym pomysłem jest również próba reklamacji z załączeniem paragonu z restauracji czy sklepu. Po pierwsze, jest to swoista autodenuncjacja w zakresie osoby kierującej pojazdem w danym miejscu i czasie, ponieważ dziwnym trafem firmy zawsze wymagają podania kompletu danych do pozwu. Po drugie, wewnętrzne umowy między firmami parkingowymi a właścicielami terenów ograniczają możliwość pozytywnego rozpatrzenia takich reklamacji – przestrzega Hojda. Co w takim razie ma zrobić kierowca?

Zdaniem prawnika najprościej i najbezpieczniej jest po prostu czekać na ewentualny pozew. Niektóre firmy faktycznie pozywają inne zaś tego nie praktykują ograniczając się do wezwania do zapłaty.

– Pozwy zawsze kierowane są przeciwko właścicielom pojazdów, w oparciu o dane z CEPiK. Tymczasem, pozew o zapłatę w takiej sprawie należy skierować przeciwko osobie, która zaparkowała pojazd w danym miejscu i czasie. Zarządca musi również wykazać, że spełnione zostały wszelkie obowiązki w zakresie poinformowania konsumenta o warunkach zawieranej umowy. W praktyce, firmy parkingowe nie są w stanie udowodnić ww. elementów, co kończy się przegraniem przez nich procesu – wyjaśnia nasz rozmówca.

Kierowcy dostają wezwania z opłatą karną mimo pobrania biletu na darmowe parkowanie

– W ostatnim czasie kancelaria coraz częściej otrzymuje sygnały, że poszczególne firmy z branży parkingowej kierują do właścicieli pojazdów wezwania do zapłaty. Kwoty sięgają nawet 600 zł przyznaje Hojda. Także do UOKiK zgłaszają się kierowcy, którzy dostali opłaty karne mimo pobrania biletów uprawniających do darmowego parkowania. Nie brakowało też przypadków wystawienia wezwania do zapłaty osobom, które jeszcze nie zdążyły wrócić do auta z wydrukowanym biletem w ręku.

Pobrał bilet parkingowy i dostał karę po 46 sekundach

– Zaparkowałem na parkingu: Kraków Łokietka Biedronka w celu zrobienia zakupów. Po pobraniu biletu parkingowego (godz. 13:44:14) wróciłem do samochodu gdzie za wycieraczką znalazłem wezwanie do wniesienia opłaty dodatkowej, wystawione o godz. 13:45. Czas 46 sekund jest stanowczo za krótki na zapoznanie się z regulaminem parkingu i powrót z biletem parkingowym do auta na drugi koniec parkingu– napisał do UOKiK klient sklepu. Kontrowersje wzbudziła także sytuacja, w której kierowca położył bilet za przednią szybą, jednak zdaniem kontrolera kwitek nie był wystarczająco widoczny.

Bilet parkingowy - parking przy sklepie Biedronka / Tomasz Sewastianowicz