"Odnośnie zarejestrowanej sytuacji na drode S3 Komenda Powiatowa Policji w Goleniowie prowadzi postępowanie w sprawie o wykroczenie z art. 86 par. 1 kodeksu wykroczeń (spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym). Do zdarzenia doszło 13 maja br., sprawa jest w toku - przekazała PAP rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie podinsp. Alicja Śledziona.

Reklama

Zdarzenie zostało opisane w środę przez szczeciński oddział "Gazety Wyborczej" po tym, jak nagranie z kamery ciężarówki jadącej drogą S3 w okolicy Klinisk Wielkich zostało opublikowane na Facebooku.

Wynika z niego, że ciężarówka wyprzedzała inną, jadącą prawym pasem, a po tym manewrze i po przejechaniu jeszcze kilkuset metrów zjechała na prawy pas. Przed nią pojawił się wówczas samochód osobowy, który nagle zahamował przed ciężarówką - doszło do niewielkiej kolizji. Oba pojazdy przejechały jeszcze pewien odcinek i zatrzymały się. Nagranie pokazuje, jak z samochodu osobowego wysiada mężczyzna - według "GW" to marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz - i przez chwilę rozmawia z mężczyzną, który wysiadł z ciężarówki. Nagranie urywa się, gdy mężczyzna z osobówki rozmawia przez telefon.

Reklama

Komentarz marszałka

Marszałek Geblewicz na swoim profilu facebookowym przyznał w środę, że nagranie dotyczy zdarzenia drogowego, w którym brał udział. Zaznaczył, że "sprawa jest badana przez policję", a on sam "z niecierpliwością oczekuje na jej ustalenia". "Nie byłem jeszcze proszony o złożenie wyjaśnień́, ale jestem gotów do przedstawienia wszystkich okoliczności tego incydentu. Zapewniam, że manewr, który wykonałem, nie był świadomym i celowym działaniem" - napisał.

Jak podkreślił, jest kierowcą "od kilkudziesięciu lat", nigdy nie brał udziału w kolizji, ani w wypadku drogowym, nie ma też na swoim koncie punktów karnych. "Myślę, że żaden kierowca, który kiedykolwiek brał udział w kolizji, nie miał intencji spowodowania zagrożenia, ani dla własnego bezpieczeństwa, ani dla bezpieczeństwa innych uczestników ruchu drogowego" - podkreślił Geblewicz. Dodał, że nie chciałby, aby na podstawie nagrania, "które nie pokazuje całości zdarzenia, wyciągać pochopne wnioski". "Cieszę się, że nikomu nic się nie stało i że obyło się bez strat materialnych" - zakończył wpis.