Elektryczny samochód dostawczy to nowy projekt rządu. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju podlegające resortowi nauki w maju 2020 roku wszczęło postępowanie publiczne pod kryptonimem "e-Van". Cel? Wyłonienie firm, które opracują elektryczne i wodorowe pojazdy dostawcze do 3,5 t oraz technologie poprawiające ich parametry.
W pierwszym etapie 10 wykonawców przygotowało koncepcję ekodostawczaków. Teraz NCBiR podało listę firm, które zakwalifikowali się do drugiej fazy przedsięwzięcia. Po ocenie wyników ich prac, Centrum wskazało cztery najlepsze projekty: dwa dotyczą pojazdów o napędzie bateryjnym, a dwa – wodorowym.
Drugi etap. FSO Syrena w grze
Na wodorze, określanym przez ekspertów jako paliwo przyszłości, auta powinny pokonywać 400 km i więcej. Ładowność do 1000 kg.
Wykonawcami pojazdów wodorowych FCEV (Fuel Cell Electric Vehicle) są dwa rywalizujące ze sobą konsorcja.
Jedno tworzy Fabryka Samochodów Osobowych Syrena w Kutnie, spółka Power i Ekoenergetyka Polska. Model z technologią ogniw wodorowych nazwano EVAN. Stylistykę auta zaprojektował Damian Woliński, jeden z laureatów konkursu organizowanego przez ElectroMobility Poland na opracowanie nadwozia polskiego samochodu elektrycznego. Spod jego ręki wyszedł też osobowy elektryk drugiej generacji Vosco EV2 i prototyp elektrycznego Poloneza.
Rywalami FSO Syrena i spółki jest konsorcjum pod przewodnictwem Sieci Badawczej Łukasiewicz.
Projekt przewiduje, że nowe elektryki zapewnią co najmniej 250 km zasięgu po jednym ładowaniu. A samochody BEV zaproponowały firmy Innovation AG oraz Autobox Innovations.
Miliony od rządu
Teraz zadaniem czterech wykonawców będzie opracowanie dokumentacji technicznej pojazdów (jako bazę do konstrukcji prototypów) oraz koncepcji zabudów testowych. Mają na to rok. Wszyscy za drugi etap otrzymają 3 mln zł.
Po zakończeniu prac NCBR ponownie oceni dokumentację. A do trzeciego etapu przejdzie tylko dwóch wykonawców – jeden pracujący nad autem z napędem wodorowym i jeden odpowiedzialny za samochód akumulatorowy.
A jaki będzie polski dostawczak na wodór?
Pomysłodawcy z rządowej agencji zakładają, że dzięki projektowi uda się – tu cytat: doprowadzić do rozwoju technologii związanych z obszarem elektromobilności oraz opracowania elektrycznego i wodorowego pojazdu dostawczego, o innowacyjnych funkcjonalnościach i uniwersalnym zastosowaniu.
– Przedsięwzięcie będzie stymulowało wzrost polskiej branży motoryzacyjnej poprzez wsparcie rozwoju i wdrożenia na rynek technologii alternatywnych źródeł energii w uniwersalnych pojazdach dostawczych o napędzie elektrycznym kat. N1 (zarówno BEV jak FCEV). Powstały pojazd ma cechować się przede wszystkim wysoką niezawodnością i trwałością, funkcjonalnym i ergonomicznym wnętrzem, nowoczesnym wyglądem oraz być oparty o uniwersalną platformę jezdną przeznaczoną pod różne zabudowy specjalne i specjalizowane – uzasadniają przedstawiciele NCBR.
Wodór, prąd i ponad 50 mln w grze
Łączny budżet całego przedsięwzięcia to 52 mln zł. Jeden wykonawca, który opracuje i rozwinie technologię dostawczego elektryka może uzyskać maksymalnie 20,4 mln zł. O dwa miliony więcej dostaną projektanci odpowiedzialni za stworzenie innowacyjnej technologii na potrzeby auta wodorowego – stawką jest 22,4 mln zł. Zakończenie realizacji przedsięwzięcia zaplanowano na wrzesień 2023 roku.