IONITY, czyli sieć stacji ładowania o dużej mocy wchodzi do Polski. Pierwszy punkt na mapie naszego kraju pojawił się dokładnie w miejscowości Kaszewy Kościelne pod Kutnem, przy skrzyżowaniu autostrady A1 z drogą krajową nr 92 (w pobliżu stacji Shell i magazynów HILLWOOD).
– Możemy potwierdzić, że budowa IONITY w Kutnie jest obecnie w trakcie realizacji. Plan zakłada zainstalowanie tam dwóch punktów ładowania, które później można rozbudować do czterech – powiedziała dziennik.pl Anja Timme z biura prasowego operatora sieci ładowania. – Jeśli zaś chodzi o dalsze plany, to z przyjemnością będziemy o nich informować w przyszłości – dodała.
Z naszych ustaleń w niemieckiej centrali IONITY wynika, że przewidziana moc ładowania do 350 kW. A taki potencjał urządzenia może w pełni wykorzystać np. Porsche Taycan. Firma nie określiła jeszcze terminu oddania pierwszej polskiej stacji do użytku.
– Proszę obserwować naszą mapę. Kiedy kolor pinezki zmieni się z białego na czarny wówczas będzie to oznaczać, że stacja jest już dostępna – usłyszeliśmy.
Od powstania w 2017 roku firma uruchomiła już 270 szybkich stacji ładowania rozmieszczonych co 120-150 km przy głównych trasach europejskich i dostępnych dla wszystkich modeli aut elektrycznych (ze złączem CCS). Spółka zamierza osiągnąć swój pierwszy kamień milowy w budowie i obsłudze 400 stacji w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Akumulator 90 kWh w 17 minut do 80 proc.
– Stacje IONITY stanowią zapowiedź kierunku, w którym będą ewoluowały sieci ogólnodostępnej infrastruktury w Europie. Po pierwsze IONITY instaluje huby ładowania. Każda lokalizacja sieci obejmuje od 4 do 6 ładowarek umożliwiających równoległe ładowanie z dużą mocą kilku samochodów elektrycznych. Oznacza to, że IONITY, w odróżnieniu od większość operatorów, już teraz przygotowuje się na dynamiczny wzrost liczby EV na drogach – powiedział dziennik.pl Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. – Po drugie, sieć oferuje ultraszybkie stacje ładowania o mocy nawet do 350 kW, umożliwiające znaczne skrócenie czasu uzupełnianie energii i usprawnienie podróży samochodami elektrycznymi na dłuższych trasach – zauważył.
Jak wskazał Mazur, teoretyczny czas ładowania akumulatora litowo-jonowego o pojemności 90 kWh do 80 proc. z mocą 350 kW wynosi zaledwie 17 minut. Dla porównania, skorzystanie ze "standardowej" szybkiej ładowarki wydłuża średnio ten proces do ok. 2 godzin.
– Ładowarki o mocy 350 kW nie są jednak konieczne, by móc ładować pojazd elektryczny w czasie akceptowalnym nawet w trakcie dalekich podróży. Wystarczą moce na poziomie 150 kW, by przy ładowarce spędzać maksymalnie kilkadziesiąt minut, a tym samym podróżować komfortowo. Równie istotne jak wysoka moc ładowania, jest możliwość skorzystania z kilku punktów w ramach jednej lokalizacji – co nam gwarantuje, że nie będziemy musieli czekać w kolejce, by się szybko naładować – wyjaśnił.
Zdaniem Mazura, o ile debiut IONITY to na pewno ważny krok dla rozwoju polskiej elektromobilności, o tyle należy zauważyć, że Polska jest jednym z ostatnich państw, w których powstaną stacje należące do tej sieci.
– Pierwotny termin instalacji pierwszych ładowarek IONITY w naszym kraju został przesunięty o wiele miesięcy. To sygnał, że konieczne jest wprowadzenie odpowiednich zmian przyspieszających rozbudowę infrastruktury ładowania w Polsce. Przede wszystkim należy skrócić czas oczekiwania na przyłącze szybkich ładowarek do sieci OSD - obecnie jest on jednym z najdłuższych w Europie – zauważył szef PSPA.
IONITY, którą stworzyły Grupa Volkswagen, BMW, Ford, Daimler (później dołączył Hyundai oraz Kia), oferuje użytkownikom elektryków tych marek specjalne ceny.
Jak wyglądają koszty? Przy zakupie Audi e-tron czy Mercedesa EQC "w schowku czeka" karta uprawniająca do tańszego ładowania na stacjach IONITY (1,45 zł/kWh).
Pierwszy rok karta jest darmowa, po tym czasie w przypadku Audi jej koszt to obecnie 19,80 zł (taryfa City) lub 72,60 zł (Transit) miesięcznie (do końca 2020 roku ze względu na obniżenie niemieckiego podatku VAT; wydanie nowej karty po zagubieniu – 30 zł). Do tego karty wydawane przez Audi czy Mercedesa uprawniają do tańszego ładowania w wielu innych punktach. Kierowcy elektrycznego SUV-a z Ingolstadt w przypadku Polski mają ich w sumie ok. 550, a dla porównania w Niemczech niemal 32 tys.
Korzyścią dla kierowcy jest nie tylko niższa cena, ale też porządek – na koniec miesiąca dostaje jedną fakturę, a podróżując nie musi mieć przy sobie kliku kart czy aplikacji od różnych operatorów.
Z kolei Volkswagen, który niedawno na polski rynek wprowadził ID.3 oferuje aplikację We Charge z trzema taryfami. Podstawowa We Charge Free nie wymaga wnoszenia opłaty miesięcznej. Zapewni podstawowy serwis z wykorzystaniem tylko jednej karty. To opcja przeznaczona głównie dla kierowców aut elektrycznych rzadko korzystających z publicznych stacji ładowania.
Taryfa We Charge Go w ocenie VW zaoferuje korzystniejsze ceny za każde pojedyncze ładowanie samochodu. To rozwiązanie ma trafić w gust kierowców regularnie ładujących auta na ogólnodostępnych stacjach.
We Charge Plus to taryfa dla dużo podróżujących – dzięki niej, np. na stacjach IONITY w Niemczech zapłacą oni 30 eurocentów za 1 kWh (ok. 1,32 zł/kWh; cennik niżej).