Marcin Dubieniecki ma zarzuty wyłudzenia ok. 14,5 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, działania w zorganizowanej grupie przestępczej oraz prania brudnych pieniędzy. Akt oskarżenia ma trafić do sądu na początku lipca.
Śledczy na poczet kary zajęli Dubieneckiemu majątek, a w tym również dwa porsche. To właśnie za kierownicą jednego z nich miał wpaść w oko paparazzi w Warszawie. Jak to możliwe?
Włodzimierz Krzywicki z Prokuratury Regionalnej w Krakowie wyjaśnił w rozmowie z Super Expressem, że samochody dostał na przechowanie ojciec, Marek Dubieniecki.
- Uznaliśmy, że jak ktoś pełni funkcję adwokata, jest rozsądny i odpowiedzialny. Na przechowawcy ciąży obowiązek dopilnowania tego, żeby to, co zostało oddane na przechowanie, nie doznało żadnego uszczerbku. Jeśli się potwierdzą informacje, podejmiemy odpowiednie działania - stwierdził prokurator Krzywicki.
Gdański adwokat nie skomentował sprawy. - Od strony prawnej wszystko jest w porządku. Syn może korzystać z auta - stwierdził Marek Dubieniecki.