Karl Slyma mieszkał z żoną w pokoju na 22. piętrze hotelu Shangri-la w Bangkoku - donosi TVN24.
- Nie znaleźliśmy żadnych śladów walki. W pokoju było otwarte małe okno. Aby wypaść Slym musiałby się przez nie przeciskać, gdyż był człowiekiem o dużej posturze. Wstępne ustalenia wskazują na to, że mężczyzna sam wyskoczył z okna - mówi Somyot Boonyakaew z miejscowej policji.
W pokoju hotelowym, w którym mieszkał Slym, znaleziono list napisany w języku angielskim. Obecnie trwa tłumaczenie na język tajski.
Mundurowi nie ujawniają, czy notatkę napisał sam Slym i czy jest to list pożegnalny. Zapowiedziano sekcję jego zwłok.