23-letek wybrał się na Słowację. Tam wszedł do serwisu Renault i ukradł dacię sandero. Mężczyzna przejechał samochodem przez granicę bez żadnych problemów, ale gdy znalazł się w Polsce, jego kariera złodzieja samochodów szybko się skończyła. Gdy chciał zjechać na jednym ze zjazdów, musiał zapłacić za przejazd autostradą. Nie miał jednak pieniędzy. Pracownik punktu poboru opłat poprosił go więc o dokumenty, by wystawić bilet kredytowy.
>>>W tych województwach kradną najczęściej auta
Złodziej wpadł w panikę, porzucił samochód i uciekł na pola - informuje policja.pl. Zarządca autostrady od razu zawiadomił policję. Funkcjonariusze, po krótkim pościgu zatrzymali mieszkańca Góry. Mężczyzna przyznał się do kradzieży auta i został zatrzymany.