Zdaniem Rzecznika Ubezpieczonych w tym roku pobity zostanie rekord skarg związanych z produktami bankowymi z 2011 roku. Wtedy do Biura Rzecznika wpłynęło prawie 600 skarg, a w 2004 roku było ich zaledwie 39. Dotyczą one głównie sprzedaży produktów, z których de facto klient nigdy nie skorzysta.
– Na przykład sprzedawanie osobie 60 czy 70-letniej dziesięcioletniego produktu, na który musi regularnie płacić składki i z którego nie może się wycofać, jest nie w porządku. Ale w momencie podpisywania takiej umowy nie wszyscy zawsze wiedzą, że tak będzie – wyjaśnia w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Rzecznik Ubezpieczonych.
Aleksandra Wiktorow twierdzi, że najczęściej winę ponosi pośrednik, który kieruje się chęcią zysku ze sprzedanego produktu, a nie dobrem klienta.
– Niby ubezpieczenie jest dobrowolne, ale obowiązkowo jesteśmy ubezpieczani np. przy kartach kredytowych. Są również takie produkty inwestycyjne, oferowane w bankach długoterminowo, z których czasami trudno się wycofać – wymienia Wikotorow. – Nie winiłabym może towarzystw ubezpieczeniowych czy banków o samą konstrukcję produktu, tylko pośredników, którzy, sprzedając to ubezpieczenie, nie do końca objaśniają na czym ono polega.
Sprawą od jakiego czasu interesuje się również Komisja Nadzoru Finansowego. Wciąż jednak zwleka z wydaniem odpowiedniej rekomendacji. Ta miała pojawić się na jesieni, później termin przesunięto na koniec roku. Miałaby ona chronić interesy klientów i uczynić współpracę między bankami a firmami ubezpieczeniowymi bardziej przejrzystą.
Wciąż największą liczbę sprzedawanych polis stanowią obowiązkowe ubezpieczenia komunikacyjne. Tylko w I półroczu ubezpieczyciele zebrali z tytułu OC prawie 4,4 mld zł, czyli o 8 proc. więcej niż w 2011 roku. Jednocześnie o około 25 tys. spadła liczba zgłaszanych szkód (z 546 tys. w okresie analogicznym ubiegłego roku do 521 tys.). To, zdaniem Aleksandry Wiktorow, może być powód, dlaczego klienci coraz rzadziej skarżą się na ubezpieczycieli działających w tym segmencie.
– Jest trochę mniej tych skarg z dwóch powodów. Po pierwsze, weszła zmiana, która likwiduje podwójne oskładkowanie na OC. Po drugie, trochę mniej jeździmy, czyli mamy mniej stłuczek. W związku z tym i skarg komunikacyjnych jest nieco mniej, choć i tak te skargi dominują – mówi Aleksandra Wiktorow.
W I półroczu było ich blisko 4 tysiące, co stanowi ponad połowę wszystkich zgłaszanych skarg do Biura Rzecznika.
Klienci najczęściej zgłaszają problemy dotyczące likwidowania szkód przez ubezpieczyciela. Chodzi m.in. o niedotrzymywanie terminów, zaniżanie poniesionych strat i wypłacanych odszkodowań czy tworzenie barier biurokratycznych przez żądania dodatkowych dokumentów.
– Nie można powiedzieć o tym, że jakiejś firmy to dotyczy więcej lub mniej. Oczywiście najwięcej jest skarg na największych ubezpieczycieli, ale ich udział w rynku jest kilkakrotnie lub nawet kilkunastokrotnie wyższy niż tych malutkich. Generalnie można powiedzieć, że na te firmy direct jest więcej skarg niż na te tradycyjne – wyjaśnia Rzecznik Ubezpieczonych.