"Spokojnie, rozważnie, ale również niezbyt szczęśliwie. Jednocześnie bardzo przykro z powodu tego co się zdarzyło Hołkowi." - mówi Rafał Sonik, który zdobywa Dakar za kierownicą quada.

Inne

Sonik dojechał do na mety, jednak nie był to najszczęśliwszy OS w wykonaniu Polaka. Na 377 km stracił 51 minut 11 sekund. Kolejne problemy, kolejna strata.

Inne
Reklama

"Dzisiaj nie poszło mi najlepiej, ale o prawdziwym pechu możemy mówić na przykładzie Krzyśka Hołka. Był jednym z faworytów i miał wreszcie w tym roku szansę na dobre miejsce, jak nie na wygraną. I pech… Drugi raz z rzędu omija go podium. Przyczyną był mały przewód od wspomagania układu kierowniczego - właśnie zazwyczaj tak to się dzieje. Mała rzecz niweczy wielkie plany. Ale najpiękniejsze jest to, że Krzysiek nie wycofuje się i jedzie nadal do mety. Ciężko mu będzie odrobić stratę, pewnie nawet nie jest to możliwe, ale postawa tego wspaniałego zawodnika niechaj będzie przykładem dla innych. Najprościej byłoby się teraz wycofać, ale ma dla kogo dokończyć ten rajd. Tak jak ja, też mogłem się wycofać, ale pamiętajcie - jedziemy dla Was i dla Wa sten rajd dokończymy!" - relacjonuje Sonik.

Reklama
Inne