Loeb miał ogromnego pecha. W sobotę na trasie ostatniego odcinka specjalnego Arena Panzerplatte 2 (34,2 km) przebił lewą, przednią oponę, stracił do Ogiera ponad minutę i spadł w klasyfikacji generalnej na drugie miejsce. "Nie wiem, co się stało, na skraju drogi było parę kamieni, ale nie sądziłem, że mogą być niebezpieczne. Jechałem spokojnie, na luzie. Teraz sytuacja się zmieniła, choć nie ma w tym winy Ogiera" - powiedział Loeb.

Reklama

W niedzielę kierowcy mieli do przejechania pięć odcinków specjalnych. Trzy z nich wygrał Loeb, ale nie zdołał wyprzedzić partnera z zespołu fabrycznego Citroena i odebrać Ogierowi szóstego w karierze, a czwartego w tym sezonie zwycięstwa w rundzie mistrzostw świata. "Nie spodziewałem się, że tu wygram, to rajd, na którym mój kolega z zespołu jest zawsze bardzo mocny. Teoretycznie walka o tytuł mistrzowski nie jest jeszcze zakończona - dopóki mamy szansę, będziemy próbować" - powiedział na mecie Ogier.

Loeb, który poprzednio osiem razy z rzędu wygrywał Rajd Niemiec, jest uważany za najlepszego na świecie kierowcę na nawierzchniach asfaltowych. Porażka w Niemczach zdarzyła mu się po raz pierwszy na tej nawierzchni od Rajdu Katalonii w 2004 roku. "Bardzo chciałem wygrać, ale nie można być perfekcyjnym co roku. Gdyby nie ta awaria, to wynik mógł być inny. Nadal walczę o tytuł" - podkreślił Loeb, który nadal zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.

Mistrz świata wygrał 9 z 19 odcinków specjalnych. Na sześciu triumfował Ogier, na trzech Fin Jari-Matti Latvala a na jednym jego rodak Mikko Hirvonen (obaj Ford Fiesta RS).

Reklama