- Szczyt wyjazdów wakacyjnych zawsze niesie z sobą zwiększone oblężenie punktów poboru opłat na autostradach i zdecydowanie większe nasilenie ruchu pojazdów - zaznaczył Adamczyk. - Dla nas największym problemem, jak co roku, jest autostrada A1 i punkty poboru opłat na tej autostradzie - podkreślił.

Reklama

- Zapewniam, że w tym roku - podobnie jak w zeszłym - koncesjonariusz administrujący autostradą A1 będzie podejmował wszystkie wysiłki, aby czas oczekiwania na bramkach nie był wydłużony - powiedział pytany przez PAP Adamczyk. Chodzi przede wszystkim o to, by nie narażać na niebezpieczeństwo tych, którzy będą oczekiwali na przejazd przez punkty poboru opłat z dziećmi, często w upale - zaznaczył.

Pytany przez PAP o to, czy w razie korków będą otwierane bramki na płatnych autostradach, nie wymienił jednak takiego rozwiązania.

- Będzie stosowana szczególna separacja ruchu, wracamy do zaokrąglenia o 10 gr kwoty za przejazd, co daje zaokrąglenie do pełnych bodajże 30 zł - powiedział. - To podwyższenie było dosyć kontrowersyjne, ale sama ta operacja daje przyspieszenie poboru opłaty o około 30 proc. co w wymiarze np. 1000 pojazdów daje olbrzymie ułatwienia - powiedział.

Przypomniał, że szczególna separacja ruchu była zastosowana podczas długiego weekendu majowego i wtedy wszystko szło sprawnie.

- Patrzymy na czas przejazdu przez punkty poboru opłat, jesteśmy w stałym kontakcie z koncesjonariuszem, jesteśmy umówieni na monitorowanie zatorów drogowych i czasu oczekiwania - podkreślił.

Reklama

Korków w tych szczególnych dniach wakacyjnych zapewne nie unikniemy. - Nie są w stanie uniknąć ich Francuzi, nie są w stanie uniknąć Niemcy, pomimo, że mają przecież nieporównywalnie lepiej rozbudowany system autostradowy i dróg ekspresowych - podkreślił.

- Nie unikną ich także Włosi i my ich nie unikniemy, ale robimy wszystko, żeby zdarzenia przebiegły najmniej uciążliwe dla kierowców - dodał Adamczyk.

Autostrada A1 jest płatna od Gdańska do Torunia.