W sobotę wieczorem rodzice, pochodzący z regionu paryskiego, zatrzymali swój samochód kempingowy na parkingu przy drodze krajowej w departamencie Gers, w południowo-zachodniej Francji. Po krótkim odpoczynku ruszyli w dalszą drogę w kierunku Pirenejów, ale bez syna.

Reklama

Chłopiec został sam na parkingu. Około godziny później samotnie błąkającym się dzieckiem zainteresowali się inni podróżni, którzy wezwali żandarmów; ci przyjechali ok. godz. 21. Rodzice zdali sobie sprawę ze swojej "zguby" dopiero 30 minut później i spanikowani zadzwonili na numer alarmowy policji. Natychmiast zawrócili i odebrali syna od żandarmów, ale było już ok. godz. 23.

Według żandarmerii roztargnienie rodziców można częściowo wytłumaczyć długą podróżą. Służby postanowiły nie wyciągać w stosunku do nich konsekwencji.