Policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie rozbili trzyosobową grupę przestępczą, której członkowie okradali inwestora prowadzącego budowę podkarpackiego odcinka autostrady A4. Zatrzymani pracowali w firmach dostarczających beton na budowę drogi…
Jak informuje policja funkcjonariusze z Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą KWP w Rzeszowie pracowali nad tą sprawą od kilku tygodni. Według ustaleń policjantów, trzej mężczyźni zatrudnieni w dwóch firmach pracujących na zlecenie inwestora prowadzącego budowę autostrady, pokątnie sprzedawali beton. Ten, oferowany w wyjątkowo atrakcyjnych cenach (połowa realnej wartości rynkowej), trafiał na małe prywatne budowy.
W proceder, który prawdopodobnie trwał od marca tego roku, zaangażowany był 23-letni mężczyzna z woj. łódzkiego, pracownik wytwórni betonu powstałej na czas budowy autostrady. Współpracowali z nim dwaj kierowcy betoniarek z firmy spedycyjnej (mieszkańcy woj. śląskiego, w wieku 40 i 37 lat). Kierowcy dostarczali budowniczym autostrady beton z wytwórni, jednak nie opróżniali zupełnie "gruszek". Znaczna część ładunku, bo nawet połowa, trafiała do chętnych. Amatorów taniego, dobrej jakości betonu nie brakowało.
Kierowcy sprzedawali beton po 120 - 140 zł za metr sześcienny. Procederem zawiadywał pracownik wytwórni betonu. To on dbał o to, by w dokumentacji firmy wszystko się zgadzało.
Policja ustaliła, że zamieszani w sprawę oferowali sprzedaż i dowóz betonu, podawali numery swoich telefonów. Według szacunków funkcjonariuszy, do tak pozyskanych klientów mogło trafić kilkaset metrów sześciennych wysokogatunkowego betonu. Ile autostrady przez to wylądowało na prywatnych podwórkach?
Mundurowi zatrzymali wszystkich trzech mężczyzn. Podczas przeszukania domów, w których mieszkali (były to kwatery wynajęte przez pracodawców), policjanci zabezpieczyli dowody ich niezgodnej z prawem działalności.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, a nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Ropczycach. Podejrzanym grożą kary do 5 lat pozbawienia wolności. Policjanci badają kolejne wątki tej sprawy.