Zgodnie z informacjami przekazanymi przez policję, 41-letni mieszkaniec Krzeszowic podczas jazdy miał ok. 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

Kierowca mazdy późnym wieczorem w niedzielę wyjechał z drogi podporządkowanej i bezpośrednio wjechał w radiowóz. Później miał z dużą prędkością uciekać ulicami Krzeszowic. Wjechał w boczną ulicę – kierując pod prąd wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Mundurowym nie chciał otworzyć drzwi – funkcjonariusze musieli siłą wyciągać pijanego mężczyznę z pojazdu.

Reklama

41-latek nie miał widocznych ran, jednak dla pewności policjanci zabrali go do lekarza. U mundurowych lekarz nie stwierdził poważniejszych obrażeń, jednak zatrzymany miał objawy koronawirusa – m.in. duszności.

Mężczyzna trafił do szpitala na badania. Pięciu policjantów, którzy w trakcie czynności mieli kontakt z zatrzymanym, zostało odizolowanych do czasu uzyskania wyniku badania.

- Okazało się, że mężczyzna nie jest zakażony koronawirusem. Policjanci wrócili do pracy, a przestępca do policyjnej celi – podała policja zwracając uwagę, że mężczyzna był już notowany, m.in. za rozbój, groźby karalne, kierowanie pod wpływem alkoholu.

41-latek usłyszał już zarzuty: kierowania pod wpływem alkoholu, będąc uprzednio skazanym za to samo przestępstwo, oraz niezastosowania się do poleceń wydawanych przy użyciu sygnałów świetlnych i dźwiękowych przez prowadzących pościg funkcjonariuszy. Za popełnione przestępstwa grozi mu do pięciu lat więzienia.