"Idziemy jutro na posiedzenie rządu z kilkoma racjonalnymi rozwiązaniami. Będziemy w tym tygodniu spotykać się z całą branżą motoryzacyjną. (...) Rząd udzieli wsparcia, by kontynuować procesy inwestycyjne w tej branży. Jest to problem globalny, a szczególnie dotyka on Europy, dlatego że produkcja i sprzedaż samochodów w Europie jest na rekordowo niskim poziomie" - powiedział dziennikarzom Piechociński.

Reklama

"To nie jest tylko kwestia produkcji nowych samochodów, ale pochodną tego jest bardzo silne uderzenie w zaplecze. Jesteśmy jednym z mocarzy europejskich, jeśli chodzi o produkcję komponentów czy podzespołów dla bardzo globalnego i konkurencyjnego rynku (...). To jest w końcu branża, która ma szczególny udział w polskim eksporcie. (...) Te racje jako całość rząd musi uwzględnić. Spodziewam się, że jutro na posiedzeniu rządu (...) podejmiemy stosowne decyzje" - zaznaczył.

"Będziemy walczyć o każde miejsce pracy. Będziemy walczyć o każdego dolara, euro czy juana w eksporcie - dlatego że najlepszą odpowiedzą na kryzys jest wzrost aktywności, wzrost konkurencyjności nie tylko w naszej przedsiębiorczości, ale całej przestrzeni społeczno-gospodarczej" - dodał.

W pierwszym kwartale 2013 r. fabryka Fiata w Tychach zamierza zmniejszyć zatrudnienie o 1,5 tys. osób. Oznacza to, że pracę straci trzecia część obecnej załogi. Dyrekcja tłumaczy zwolnienia spadkiem sprzedaży aut. Związkowcy mówią, że to efekt zaplanowanego zakończenia produkcji modelu panda poprzedniej generacji.

Reklama

Informacja o planowanych zwolnieniach pracowników wśród związkowców i obserwatorów rynku motoryzacyjnego była spodziewana od kilku miesięcy. W piątek Fiat Auto Poland (FAP) oficjalnie potwierdził skalę zwolnień grupowych i poinformował o swoich planach związki zawodowe. Dzień wcześniej zamierzenia koncernu poznali samorządowcy.

Przedstawiciele związków byli zaskoczeni skalą zwolnień; dotąd nieoficjalnie wymieniało się liczbę ok. tysiąca pracowników. Analizy Fiata wykazały jednak, że przy spodziewanym w 2013 r. zmniejszeniu produkcji do poniżej 300 tys. aut (nieoficjalnie mówi się o produkcji 1,1 tys. aut na dobę, czyli ponad 250 tys. rocznie) fabryka nie będzie potrzebować aż 1,5 tys. obecnych pracowników.