37-latek przed miesiącem stracił prawo jazdy za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu. Teraz został ujęty po raz kolejny - podał w poniedziałek zespół prasowy śląskiej policji.
W miniony weekend na ul. Piłsudskiego w Zawierciu kierujący daewoo tico uderzył w fiata cinquecento. Sprawca nawet się nie zatrzymał. Dyżurny zawierciańskiej komendy natychmiast przekazał kolegom komunikat, opisując uciekający pojazd. Uszkodzony samochód zauważył patrol z Pilicy. Po krótkim pościgu policjanci zatrzymali kierowcę.
Podczas kontroli okazało się, że ma on w wydychanym powietrzu ponad 1,5 promila alkoholu. W aucie oprócz kierującego była dwójka dzieci w wieku 11 i 13 lat. W trakcie rozmowy 37-letni mieszkaniec gminy Wolbrom przyznał się, że miesiąc wcześniej stracił prawo jazdy, również za jazdę po alkoholu. Kierujący nie miał także dowodu rejestracyjnego, który policjanci zatrzymali wcześniej za zły stan techniczny pojazdu oraz obowiązkowego ubezpieczenia OC. Grozi mu do trzech lat więzienia.
Nie był to jedyny podobny przypadek odnotowany w ostatnich dniach na drogach woj. śląskiego. Wodzisławscy policjanci dzięki reakcji mieszkańca zatrzymali 24-latka, który doprowadził do kolizji, mając w organizmie 2 promile alkoholu. Wcześniej miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Także 2 promile alkoholu miał kierowca fiata, zatrzymany przez policjantów w Siemianowicach Śląskich. Próbował im wręczyć 10 tys. zł łapówki. Może mu grozić do 10 lat więzienia.
Podczas długiego weekendu policjanci na śląskich drogach odnotowali 117 wypadków i blisko 1000 kolizji drogowych. Zginęło 10 osób, a ponad 140 zostało rannych. Funkcjonariusze zatrzymali blisko 600 kierowców prowadzących pojazdy po alkoholu.