Ford Puma ST, deszcz i zawijasy asfaltu, które wymyślił rajdowy mistrz Tomasz Kuchar na potrzeby ośrodka doskonalenia techniki jazdy stopnia wyższego DriveLand. W takich okolicznościach spadkobiercy Henry'ego Forda wystawili do próby swoje najmłodsze dziecko. Zdezynfekowane od podłogi po sufit i zaplombowane. W poniedziałek o ósmej rano zerwaliśmy czarną naklejkę "Sanitised and ready to drive". Warto było?

Reklama
Agresywna uroda Pumy ST nie jest tylko na pokaz. Zintegrowany z przednim zderzakiem splitter ma zwiększyć o prawie 80 proc. siłę docisku przedniej osi, zapewniając większą stabilność i przyczepność. Duży tylny spojler dachowy w duecie dyfuzorem wbudowanym w zderzak powinny poprawiać właściwości aerodynamiczne. Rozgrzane 200 KM schłodzą górne i dolne kratki / dziennik.pl
Ford Puma ST / Ford / Dominik Kalamus

Puma (bez oznaczenia ST) w klasie małych croosoverów wybija się genialną funkcjonalnością, stylem, wrażeniami zza kierownicy i napędem, który zaskakuje temperamentem przy jednoczesnym niskim spalaniu. Nie zaprzeczy temu nikt, kto choć raz przejechał się tym autem dalej niż wokół komina i skorzystał z 80-litrowego MegaBox pod podłogą bagażnika. Ford jednak postanowił dodać kilka poważnych usprawnień pod karoserią, a robotę zlecił specom od aut rajdowych i wyścigowych czyli stajni Ford Performance. Ludzie, którzy stworzyli mocarnego, supersportowego GT czy Mustanga po kilku miesiącach pracy w zamknięciu wreszcie wypuścili na wolność Pumę ST. Wyszła im petarda!

Reklama
Ford Puma ST / dziennik.pl
Ford Puma ST / dziennik.pl

Ford Puma ST. Ależ to brzmi!

Puma ST w szarym kolorze Magnetic, przyczajona nisko na 19-calowych kołach, z prawdziwym podwójnym wydechem i spoilerami jest mistrzynią pierwszego wrażenia. Wnętrze wita mocnym uściskiem kubełkowego fotela Recaro, mięsista kierownica leży idealnie. Wciskasz guzik start i maszyneria budzi się zadziornym basowo-charczącym brzmieniem. A sercem podrasowanej Pumy jest fordowskie aluminiowe dzieło sztuki, czyli 200-konny turbodoładowany benzyniak 1.5 EcoBoost znany z Fiesty ST. Trzycylindrowa jednostka z systemem odłączania jednego z nich wytwarza 320 Nm i współpracuje z 6-biegową skrzynią manualną.

Do tego pod spodem doczepiono o 40 proc. sztywniejszą tylną belkę ze sprężynami zawieszenia o zmiennym kierunkiem działania. Na obu osiach są też grubsze stabilizatory. Udało się również upchnąć pakiet Performance obejmujący elektronicznie sterowany mechanizm różnicowy o zwiększonym tarciu wewnętrznym, dbający o jak najlepszą trakcję przednich kół (mechaniczna "szpera") , Launch Control dla optymalnego startu oraz sportowy wskaźnik momentu zmiany biegów. Większe tarcze hamulcowe mają szybciej zatrzymywać auto. Ford szczególnie dumny jest z czterech trybów jazdy, których zmianie towarzyszy efektowna animacja i inna kolorystyka wirtualnych wskaźników. Do wyboru przewidziano ustawienie: normalne, ekologiczne skonfigurowane pod kątem maksymalnej oszczędności paliwa (po raz pierwszy w autach linii ST), sportowe (mapowanie silnika wyostrza jego reakcje na gaz) oraz torowe. Tyle teorii…

Ford Puma ST / Ford
Ford Puma ST / Ford / Dominik Kalamus

Ford Puma ST. Jak to jeździ?

Sprzęgło, jedynka, start. Zaczyna się zabawa – mocno doładowany silnik daje kopa niemal natychmiast, bo już przy 2500 obr./min. Od pierwszego ruchu kierownicą Pumy ST czujesz, że koła i asfalt łączy wyjątkowa więź. Te dwa światy lgną do siebie. Na dodanie gazu auto reaguje radośnie jak szczeniak na patyk rzucony do aportu. Tu nie ma mowy o turbodziurze. Jednostka zestrojona przez zegarmistrza z Ford Performance bez zadyszki wkręca się na ponad 7 tys. obr./min i imponująco radzi sobie z crossoverem ważącym ciut ponad 1,3 t – sprint od zera do 100 km/h trwa tylko 6,7 sekundy. Biegi są krótkie, wskakują perfekcyjnie. Już przy pierwszej próbie złożonej z kilku slalomów, ósemki i jazdy po okręgu Puma ST w domyślnym trybie Normal zaskoczyła żywiołowością. Ale apetyt rośnie w miarę jeżdżenia…

Ford Puma ST / Ford
Ford Puma ST / dziennik.pl

Puma ST. Szybkie ruchy to jej żywioł

Po rozgrzewce czas na ustawienie Sport – w takim stanie pojawia się wrażenie awansu o dwie klasy. Układ kierowniczy działa jeszcze precyzyjniej, silnik wyostrza zmysły a aktywne zawory wydechu robią więcej rabanu. Frajda z jazdy przednia. Szczególnie, że mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu pilnuje skutecznego przeniesienia 200 KM na asfalt – zarówno przy starcie z miejsca, czy szybkim wyjściu z nawrotu. To jedyny crossover, który tak stabilnie pokonuje łuki, a przyciskany "do ściany" wydaje się jeszcze mocniej zacieśniać zakręt. Nawet na mokrym! Idzie jak po szynach, bez cienia podsterowności, nerwowości i sztuczności.

Ford Puma ST / dziennik.pl
Ford Puma ST / Ford / Dominik Kalamus

Z kolei w trybie torowym wszystkie "organy" Pumy ST są nastawione tak, by uzyskać jak najlepsze czasy. Kontrola trakcji jest wyłączona, a interwencje uśpionego układu stabilizacji toru jazdy ESC następują dopiero przy dużym uślizgu kół. Przy tym ESC daje wybrać jeden z trzech programów pozwalających na pełną kontrolę układu, tryb poślizgu z ograniczoną interwencją oraz pełną dezaktywacją systemu. Wówczas Puma ST we wprawnych rękach i odpowiednich okolicznościach szpanersko podnosi tylne koło czy zamiata ogonem. Kto by pomyślał, że takie sztuczki potrafi wyżej zawieszony nad ziemią crossover!

Ford Puma ST / dziennik.pl
Lista wyposażenia obejmuje m.in. ładowarkę indukcyjną, podgrzewaną przednią szybę, przednie i tylne czujniki parkowania, czujnik deszczu oraz system komunikacji i rozrywki Ford SYNC 3, umożliwiający kierowcy głosowe sterowanie systemem audio, nawigacją i podłączonymi smartfonami / dziennik.pl

Co ważne, przy licznych talentach do hasania Puma ST nie straciła na praktyczności zwykłej Pumy. Czyli dalej bagażnikiem rozkłada na łopatki wszystkich rywali – ma pojemność aż 456 l (o 164 l lepiej niż Fiesta). To rekord wśród małych crossoverów. Tajną bronią jest 80-litrowy MegaBox pod podłogą, który pomieścił trzy walizki. Sprytnie pomyślany, opatentowany schowek nie tylko ułatwia transport wysokich przedmiotów (do 115 cm), ale dzięki gumowej wykładzinie i odpływowi z korkiem spustowym pozwala np. spłukać wodą ziemię po przewożonych sadzonkach czy kwiatach doniczkowych. Funkcjonalność podnosi regulowana podłoga. I jeszcze coś – w otworze bagażnika zmieści się pudło szerokie na metr. Przy takich możliwościach transportowych nawet większy o klasę Focus 5d z 375-litrowym kufrem wypada blado.

Ford Puma ST / dziennik.pl
Ford Puma ST / Ford / Dominik Kalamus
Ford Puma ST / Ford

Ford również pod względem układów bezpieczeństwa rozdaje szerokim gestem. Puma ST potrafi automatycznie zahamować, kiedy prowadzący nie zauważy pieszego czy rowerzysty lub zagapi się w korku. Także system utrzymania pasa ruchu dzięki funkcji rozpoznawania krawędzi drogi dopilnuje bezpiecznego dotarcia do celu. Przewidziano też tempomat adaptacyjny z systemem rozpoznawania znaków ograniczenia prędkości. Do tego sportowa Puma dzięki informacjom z chmury danych potrafi ostrzegać o zagrożeniach na trasie. "Widzi" nawet te czające się za zakrętem lub przed pojazdami poprzedzającymi. Komunikaty wysyłane są niezależnie od informacji z układu nawigacji satelitarnej i udostępniane są przez lokalne władze oraz inne auta podłączone do tego udogodnienia.

Ford Puma ST / dziennik.pl
Ford Puma ST / dziennik.pl
Ford Puma ST / dziennik.pl

Cena? W Polsce Ford Puma ST kosztuje od 125 tys. zł i… nie ma bezpośredniego konkurenta. Co prawda w przyrodzie występuje jeszcze Volkswagen T-Roc R, ale ten jest znacznie droższy (od 187 tys. zł) i mocniejszy (2.0 TSI/300 KM i napęd 4x4).

Czy warto? Puma ST robi świetne wrażenie. Łączy w sobie wszystkie zalety sportowego samochodu – prowadzi się doskonale i szpanuje dynamiką. Super, że Ford wie, jak sprawiać radość. A Puma ST robi to lekko i bezbłędnie, bez uszczerbku na codziennej wszechstronności.

Ford Puma ST / Ford
Ford Puma ST / Ford / Dominik Kalamus
Ford Puma ST / Ford / Dominik Kalamus
Ford Puma ST / Ford / Dominik Kalamus
Ford Puma ST / dziennik.pl
Ford Puma ST / dziennik.pl
Ford Puma ST / dziennik.pl