Cały proceder zaczyna się w momencie, gdy klient tankuje paliwo, płaci za nie, ale nie bierze paragonu. Pracownicy stacji gromadzą takie nieodebrane kwitki, wymieniają na faktury (pozwalają na to przepisy) i przekazują je zaprzyjaźnionym firmom, które paliwa w rzeczywistości nie kupiły (a to jest już oszustwo).

Reklama

Nieuczciwy pracownik dostaje zazwyczaj kilka procent wartości faktury, a firma wykorzystuje dokument do zawyżenia kosztów podatkowych i odliczenia połowy VAT.

Pracownicy administracji skarbowej teoretycznie dysponują całą paletą narzędzi pozwalających na ściganie takich przestępstw. W praktyce jednak słabo one działają. Postępowania są bardzo czasochłonne i trudne.