Suzuki ma na koncie sporo rewolucyjnych projektów, takich jak katana czy hayabusa. Inazumę można pokochać lub znienawidzić, a wszystko przez ekstrawagancki styl. Czy jest kolejnym rewolucyjnym projektem?

dziennik.pl/Krzysztof Pokrzywnicki

Wygląd inazumy można skojarzyć z b-kingiem - jeśli taki był zamysł projektantów to niezbyt udany. To nieduży motocykl i plastikowe elementy nadwozia wydają się być jak ubranie ściągnięte ze starszego brata, na dodatek każdy element z innej bajki. Osobno są w porządku - jakość ich wykonania nie budzi najmniejszych zastrzeżeń, jednak razem tworzą misz-masz i sprawiają, że motocykl wygląda groteskowo.

dziennik.pl/Krzysztof Pokrzywnicki
Reklama

Kiedy już przełkniemy wygląd rodem z trzeciego świata i poznamy lepiej motocykl podczas jazdy, wówczas wszystkie te niedoskonałości stają się mglistym wspomnieniem. Ergonomia i właściwości jezdne inazumy stoją na wysokim poziomie - czynią ten motocykl interesującym zarówno dla świeżo upieczonych kierowców jak i weteranów szos. Obie te grupy docenią lekkość prowadzenia przywodzącą na myśl jazdę rowerem i komfort motocykla z prawdziwego zdarzenia.

Reklama
dziennik.pl/Krzysztof Pokrzywnicki

Niewielka waga jest niegroźna dla początkujących a doświadczonym dostarczy dużo radości. Motocykl łagodnie oddaje moc, której mu nie brakuje (24 KM przy 8500 obr./min; 22 Nm i 183 kg masy). Po zwolnieniu dźwigni sprzęgła, inazuma ożywa i przyspiesza bez oznak napięcia lub nerwowości. Biegi wchodzą jak nóż w masło, bez wysiłku ale wyraźnie.

dziennik.pl/Krzysztof Pokrzywnicki

Motocykl rozpędza się do ponad 130 km na godzinę i nawet przy tej prędkości nie wykazuje oznak niestabilności. Najwygodniej jednak podróżuje się nim z prędkością 80-100 km co w warunkach miejskich jest wręcz powyżej oczekiwań i… przepisów. Dodatkowym atutem jest ekonomia - na jednym zbiorniku (13,3 l pojemności) można przejechać nawet 500 km!

dziennik.pl/Krzysztof Pokrzywnicki

Jak inazuma radzi sobie z konkurencją? Hyosung GT250R, kawasaki ninja 300, honda CBR250R czy też KTM 200 duke to modele których wspólnym mianownikiem jest zbliżona pojemność ale styl z pewnością już nie. Kawasaki i Honda mają bardziej współczesny wygląd i dynamikę skupioną w kierunku toru, duke to klasa sama dla siebie a hyosug jest mocno niszowym produktem. Ceny wahają się między 16 tys. zł (honda) a 20 tys. zł (kwasaki z systemem ABS).

Podsumowanie. Na pierwszy plan wysuwa się stabilność i komfort jazdy. Stabilność dzięki solidnej konstrukcji ramy i dużym kołom a komfort dzięki świetnej charakterystyce zawieszenia. W połączeniu z ekonomią i ceną a poziomie 17 900 zł to suzuki inazuma okazuje się być propozycją w środku stawki na 4 z dużym plusem.