Inspektor dokonujący kontroli musi okazać legitymację i być umundurowany, wyjątkiem jest przeprowadzania kontroli w przedsiębiorstwie oraz w przypadku taksówek i przejazdów regularnych. Inspektorzy mają prawo do wystawiania mandatów i pobierania kar pieniężnych. Za co inspektorzy mogą nam wlepić mandat?
Sympatycy łączności przez CB radio i krótkofalówki PMR 446 z Sulejówka i okolic publikują informacje o sprzęcie, akcesoriach, porady.
www.radioamator.elektroda.eu
Gdy obserwowałem męczarnie prokuratury w czasie posiedzenia komisji - dotarło do mnie, że prokuratura dokonała epokowego odkrycia. Otóż stwierdziła, że trotyl nie jest ładunkiem wybuchowym, a więc nasuwa się jedyny logiczny z tego wniosek, że trotyl wcale nie jest materiałem wybuchowym.
To czym jest?
Całe życie żyłem w przeświadczeniu, że nim jest. Moje życie legło w gruzach. Mogę tu zadać fundamentalne pytanie. Panie Premierze: Jak teraz mam żyć? Jakieś dziwne wątpliwości zakradły się do mojego umysłu. Skoro trotyl nie jest ładunkiem wybuchowym, lecz na przykład mydłem "Biały Jeleń" - to może wszystko, co mnie otacza, jest fikcją? Czyżby więc matrix był rzeczywistością? Fotel, na którym siedzę, klawiatura, na której piszę. Moja żona, dzieci…? Pan Premier z arabskim Grasiem...? Wszystko...?
Naukowcy dowiedli, że grając w gry komputerowe zbyt długo, możemy zatracić poczucie rzeczywistości. Ja - żyjąc już dość dlugo w tym, co od urodzenia uznaję za otaczający mnie świat - mam wrażenie, że obserwując otaczającą mnie obecnie nierzeczywistość, zwłaszcza oglądając przekazy medialne, coraz bardziej tracę poczucie, że żyję w autentycznej, niefikcyjnej rzeczywistości.
Od dziecka wydawało mi się zawsze, że w parlamencie zasiadają mędrcy. Ludzie, dla których dobro ojczyzny jest najwyższą wartością. Że dziennikarze są od patrzenia władzy na ręce. Że policja jest od pilnowania porządku, a sądy od wydawania sprawiedliwych wyroków…
a tu… policja kopie ludzi po twarzy, sądy są gorsze od ulicznych bandziorów i lichwiarzy, w parlamencie zasiadają głupcy, dziennikarze są trzymającymi podczas balu świeczniki lokajami lub halabardnikami władzy, a prokurator - zamiast jak pies pilnować praworządności i jak lew walczyć o prawdę - uporczywie zajmuje się wmawianiem obywatelom, że trotyl nie jest materiałem wybuchowym.
Na dodatek nawet premier zupełnie serio mi wmawia, że "nie każde oszustwo jest przestępstwem"!
Mam wrażenie, że mój fotel zaczyna chwiać się i znikać…
... i tylko w kompletnym osłupieniu wpatruję się w kolejne dostarczane mi przez "media" teksty na monitorze:
"Kinga Rusin pokazała publiczności majtki" albo "Suczka Ramona uniewinniona!"...
Jakieś resztkowe poczucie mojego związku ze światem realnym daje mi wydana 80 lat temu zwykła papierowa książka, w której czytam następujący trzymający mnie przy życiu fragment:
„Z was się śmieję, z was! Z całego społeczeństwa, z wszystkich kochanych rodaków ! (...) Otóż oświadczam wam, że wasz mąż stanu i płemieł (...) wasz wielki człowiek, (...) to zwykły oszust, co was za nos wodzi, to sprytny łajdak, fałszerz i jednocześnie kompletny kretyn! Idiota niemający zielonego pojęcia nie tylko o ekonomii, lecz o ortografii. To cham, bez cienia kindersztuby, bez najmniejszego okrzesania! Przyjrzyjcie się jego (..) prostackim manierom! Skończony tuman, kompletne zero! (...) Wulgarna figura spod ciemnej gwiazdy, o moralności rzezimieszka. (...) To wy wywindowaliście to bydlę na piedestał!"
I tak dalej, i tak dalej...
Ta realnie istniejąca książka to "Kariera Nikodema Dyzmy" A. Dołęgi-Mostowicza.
Polecam!