Na jednym z parkingów za wjazd na "teren prywatny" karne kwity wystawiane są tak błyskawicznie, że nie ma czasu na... dojście do parkometru.

Odszedłem od samochodu i gdy doszedłem do parkomatu była 9:59. Do auta wróciłem o 10:01, a za szybą był już żółty mandat o uiszczeniu opłaty za parkowanie. Miałem na to jedynie dwie minuty - powiedział Andrzej Przyludzki, który podsumował proceder słowami: - Katowice w ogóle są nie przyjazne dla kierowców jeżeli chodzi o parkingi.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu