Jak powiedziała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Lidia Sieradzka póki co nikomu nie postawiono zarzutów, bo postępowanie prowadzone jest w sprawie.

Sieradzka wyjaśniła, że śledztwo dotyczy artykułu 174 paragraf 2 Kodeksu Karnego, które mówi o nieumyślnym sprowadzeniu niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Przestępstwo to jest zagrożone karą do 3 lat więzienia.

Reklama

W tej chwili zabezpieczane są wszelkie ślady i dowody w tej sprawie. Musimy ustalić, dlaczego doszło do zdarzenia żeby móc ustalić, czy ktoś za to odpowiada – wyjaśniła prokurator Sieradzka.

Poinformowała również, że pierwsze czynności w tej sprawie w piątek wykonywała Prokuratura Rejonowa w Brzegu, na terenie której doszło do zdarzenia. - Jeszcze w piątek prokurator z Brzegu był na miejscu zdarzenia i robił oględziny. Odbywało się to pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Opolu - powiedziała Sieradzka.

Reklama

Dodała, że w sobotę czynności w sprawie prowadziły już wspólnie Prokuratura Rejonowa w Brzegu i Prokuratura Okręgowa w Opolu. W sobotę też postępowanie przejął Wydział Śledczy Prokuratury Okręgowej w Opolu.

W sobotę od godz. ok. 13 do godz. ok. 19 na autostradzie A4 prowadzono oględziny. - Natomiast oględziny samochodu trwają cały czas. Samochód jest badany z udziałem różnych biegłych - podała wieczorem prokurator Sieradzka.

Do zdarzenia doszło czasie piątkowego przejazdu prezydenckiej kolumny autostradą A4 na terenie woj. opolskiego - w jednym z pojazdów uszkodzeniu uległa opona. Prezydentowi, ani żadnej z towarzyszących mu osób nic się nie stało. Przyczyny zdarzenia bada też Biuro Ochrony Rządu.

Reklama

Ppłk Dariusz Bielas dyrektor sztabu BOR mówił w sobotę w TVP Info, że każdy samochód BOR przed wyjazdem w danym dniu poddawany jest "szybkiemu przeglądowi technicznemu, diagnostyce, a szczególnie samochody jeżdżące w grupach ochronnych".

- Jest diagnosta, jest technik, który sprawdza począwszy od tego, jak ten samochód wygląda zewnątrz, wewnątrz, poprzez jego stan techniczny (...), samochód nie wyjedzie bez takiej kontroli, to jest odpowiednio dokumentowane - powiedział Bielas. Zaznaczył, że jest to stacja prowadzona przez BOR.

Jak podkreślił, nie jest możliwe, by w prezydenckim samochodzie była stara bądź nieoryginalna opona. - To jest niemożliwe, to są specyficzne opony, nawet koła, nie ma możliwości, aby to były jakieś podróby, nieoryginalne. Są kupowane w przetargu - dodał.

Na pytanie, czy kilka dni temu BOR ogłosił przetarg na dostawę ogumienia dla samochodów, gdyż uznano, że opony są nadmiernie zużyte, ppłk Bielas powiedział, że BOR przez ostatnie lata w ogóle był trochę pod względem budżetowym mało zadbany.

Jak dodał, ostatnie większe zakupy chociażby samochodów miały miejsce w 2010 bądź 2011 roku. - Flota się eksploatuje, nowe kierownictwo (...) uruchomiło ten proces, by uzupełniać flotę, w normalnych firmach prywatnych samochody jeżdżą średnio cztery lata, 150 tys. km i są wymieniane. U nas niestety flota jest starsza, pora zadbać, by została trochę odświeżona, co nie znaczy, że jest niesprawna - podkreślił.

Dyrektor sztabu BOR pytany o hipotetyczne przyczyny zdarzenia z udziałem prezydenckiej limuzyny, odpowiedział: jest wiele, począwszy od złośliwości rzeczy martwych, kończąc na jakiś dalej idących wnioskach, zobaczymy jakie będą efekty postępowań, kontroli.

- Samochód może najechać na jakiś element ostry i taka opona może wybuchnąć, przy czym konstrukcja tych kół jest taka, że da się nimi jechać przez jakiś czas, między oponą a felgą jest taki dodatkowy pierścień z twardej gumy, który powoduje, że nawet jeśli zejdzie powietrze z tego koła, da się nim jechać - wyjaśniał Bielas.

Prezydent pytany w sobotę podczas wizyty w Istebnej o szczegóły piątkowego incydentu mówił, że podobnie jak inni jadący autem słyszał wystrzał, huk. - Czekałem spokojnie co się dalej wydarzy. Na szczęście nic poważnego w sensie zdrowotnym się nie wydarzyło - ani dla mnie, ani dla nikogo z pasażerów samochodu. Wszystko pod względem zdrowotnym jest w porządku, zostało to sprawdzone - powiedział Duda. - Mogę wszystkich uspokoić, jeśli ktoś się niepokoił, żadnych szkód na ciele absolutnie nikt nie odniósł - dodał.

Prezydent podkreślił, że sprawa będzie badana przez ekspertów. - Jak sądzę, mam nadzieję, że zostanie zbadana porządnie i wnikliwie, bo taka rzecz się nie powinna zdarzyć - powiedział. Natomiast głębokie podziękowania i ukłony w kierunku pana kierowcy - oficera Biura Ochrony Rządu, który prowadził samochód - dodał prezydent.

MSWiA poinformowało w sobotę, że szef resortu Mariusz Błaszczak oczekuje wyjaśnień w sprawie wydarzenia, do którego doszło w trakcie przejazdu prezydenckiej kolumny autostradą A4.

- Szef MSWiA czeka na wyniki prac specjalnej komisji powołanej w Biurze Ochrony Rządu. W jej skład wchodzą eksperci, którzy będą wyjaśniać przyczyny wydarzenia - wskazał resort.

Natomiast MON poinformowało w sobotę, że szef SKW Piotr Bączek zlecił podjęcie czynności kontrolnych sprawdzających flotę samochodową, z której korzysta kierownictwo MON i dowództwo Sił Zbrojnych RP w związku ze zdarzeniem samochodowym Prezydenta RP - Zwierzchnika Sił Zbrojnych.