Już w lipcu z autostrady A2 w Strykowie zjedziemy na A1 w stronę Torunia.
Z 91 km A2 Stryków – Konotopa kierowcy korzystają od 6 czerwca. Dzięki niej można dojechać z Warszawy do Łodzi, Poznania i Berlina. Przed Euro 2012 GDDKiA obiecywała otworzyć też 139 km A1 z Torunia do Strykowa, ale niektóre odcinki mają po pół roku opóźnienia.
Jak dowiedział się DGP, GDDKiA planuje w wakacje otwarcie pierwszego z sześciu odcinków A1: od węzła Stryków do miejscowości Piątek, gdzie da się zjechać na drogę wojewódzką nr 703 łączącą Łowicz z Łęczycą. Wykonawcą tego odcinka jest niemiecka spółka Johann Bunte.
– Do 4 lipca będą gotowe jezdnie główne, na których trwa obecnie malowanie pasów ruchu. Wykonawca deklaruje, że cały kontrakt skończy do końca lipca. Tylko prace przy sadzeniu zieleni potrwają dłużej – mówi Urszula Nelken z GDDKiA.
Reklama
Co ten 21-kilometrowy fragment A1 da kierowcom? – Rola A1 będzie niewielka, dopóki nie dotrze z Łodzi przynajmniej do krajowej "dwójki" - uważa Robert Chwiałkowski ze stowarzyszenia drogowego SISKOM. – W początkowym okresie będzie autostradą głównie dla ruchu lokalnego. Jednak jeśli odcinek autostrady jest już gotowy, to najlepiej go otworzyć bez zwlekania – twierdzi.
Reklama
Według GDDKiA po 31 lipca możliwe będzie otwarcie dla ruchu A1 z Piątku do Kowala, gdzie jest zjazd na drogę krajową nr 1. To byłoby istotne ułatwienie dla kierowców. Ale nie ma pewności, czy uda się utrzymać ten termin. Irlandzka spółka SRB kończy prace na odcinku między miejscowościami Kowal i Sójki. SRB deklaruje zakończenie prac do 31 lipca (w sierpniu będą trwały roboty wykończeniowe poza jezdnią). W tym terminie ma też skończyć Boegl & Krysl, odpowiedzialny za fragment Sójki – Kotliska. Problem jest jednak z odcinkiem A1 Kotliska – Piątek, za które odpowiada hiszpańskie Sando: opóźnia się budowa jednej z estakad. GDDKiA przyznaje, że lipcowy termin jest mało realny.
Największy problem jest z dwoma odcinkami z Kowala do Torunia. Z tymi dwoma kontraktami GDDKiA ma gigantyczne problemy. Tutaj w konsorcjach wykonawczych są spółki PBG, Hydrobudowa i Aprivia z bankrutującej Grupy PBG. Na placu budowy zostali już tylko irlandzcy wykonawcy SRB i John Sisk, którzy nie wiadomo, czy sami dadzą radę kontynuować budowę. GDDKiA przygotowuje się na wypadek, gdyby trzeba było ogłosić nowe przetargi. Jeśli do tego dojdzie, na dojazd trasą A1 do Torunia poczekamy do wiosny 2013 r.