Pod lupę mają wziąć m.in. powierzenie bez przetargu wykonawstwa firmie DSS, którą wspomagał były premier Kazimierz Marcinkiewicz, co ujawniliśmy na łamach DGP.
Decyzję, kto zajmie się śledztwem, poprzedził ostry spór dwóch warszawskich prokuratur okręgowych, o czym wczoraj poinformował dziennikarz śledczy portalu TVN 24 Maciej Duda. Oskarżyciele z Pragi, do których trafiło doniesienie o możliwości popełnienia przestępstw przy budowie A2, chcieli, aby sprawą zajęli się koledzy z prokuratury po drugiej stronie Wisły. Ostatecznie kierownictwo zdecydowało, że właśnie tak się stanie, a wytypowany śledczy przekazał je do analizy agentom Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
– Dlatego że zachodzi podejrzenie, iż narażony został interes ekonomiczny Skarbu Państwa – tłumaczy rzecznik prokuratury okręgowej Dariusz Ślepokura.
Czemu prokuratorzy toczyli spór? Chodzi o poziom skomplikowania sprawy. Do zbadania jest kilka wątków, w których pojawiają się nazwiska polityków Platformy Obywatelskiej i ministrów rządu Donalda Tuska. Według TVN24.pl główne z nich dotyczą:
Reklama
– rozliczeń spółki DSS z podwykonawcami odcinka C, którzy do dziś nie otrzymali opłat za swoją pracę;
Reklama
– podejrzenia używania gorszych, tańszych materiałów przy budowie;
– powodów powierzenia wartego 756 mln zł kontraktu spółce DSS.
W tym ostatnim wątku, co ujawniliśmy na łamach DGP, pojawia się nazwisko byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Po opuszczeniu budowy przez chińskie konsorcjum COVEC została wybrana firma, dla której świadczył usługi „doradztwa strategicznego” Marcinkiewicz. A już wtedy zalegała ona Skarbowi Państwa z zapłatą za sprywatyzowaną kopalnię kruszcu w Złotoryi. Były premier przyznał, że pracował dla DSS. Kontaktował się też w ich imieniu z ministerstwami Skarbu Państwa, spraw zagranicznych oraz infrastruktury, ale bez związku z budową A2. – Mogę zagwarantować, że nasi agenci bardzo dokładnie zajmą się analizą przekazanych przez prokuraturę materiałów – deklaruje rzecznik służby antykorupcyjnej Jacek Dobrzyński. Według nieoficjalnych informacji śledztwo obejmie też pojawienie się w Polsce chińskiego konsorcjum i powierzenie mu budowy A2. Przed rokiem opisywaliśmy, że firma ta prowadziła budowy m.in., na Fidżi i w Angoli, które kończyły się podobnie jak w Polsce.