Kilka tygodni temu resort finansów oficjalnie oświadczył, że przygotowuje zmiany w przepisach dotyczących opodatkowania firmowych samochodów. Tym samym dał sygnał, że raz na zawsze chce postawić szlaban przed samochodami z kratką czy przed słynnymi już bankowozami. Innymi słowy, zostaną załatane luki w prawie umożliwiające pełne odliczanie podatku od samochodów osobowych zarejestrowanych na firmy oraz paliwa do nich. A co przedsiębiorcy dostaną w zamian?
VAT po nowemu

Reklama

Zgodnie z planami resortu od 2014 r. można będzie odliczyć 50 proc. kwoty VAT od każdego auta osobowego zarejestrowanego na firmę, ale maksymalnie 8 tys. zł (obecnie limit wynosi 60 proc. VAT i nie więcej niż 6 tys. zł). Największą nowością będzie możliwość odliczenia połowy VAT zawartego w cenie paliwa, za to zniesione zostanie pełne odliczenie od kosztów serwisu, napraw i części zamiennych – w tym przypadku odliczyć będzie można tylko 50 proc. kwoty VAT.

Jak nowe przepisy wpłyną na działalność przedsiębiorstw dysponujących flotami samochodów służbowych? Czy i w jakim stopniu ich efekty odczuje rynek motoryzacyjny i państwowy budżet? I co z użytkowaniem aut służbowych do celów prywatnych? Między innymi na takie pytania starali się odpowiedzieć eksperci uczestniczący w debacie „Fiskus za kierownicą” zorganizowanej przez DGP podczas IV Ogólnopolskich Targów Branży Flotowej Fleet Market 2012, które odbyły się 27 listopada w warszawskim Centrum Expo. Głos zabrali: prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Jakub Faryś, członek zarządu firmy Alphabet Fleet Management Krzysztof Sosnowski, dyrektor ds. sprzedaży korporacyjnej w Masterlease Grzegorz Czarnecki oraz ekspert ds. podatków z BCC Andrzej Prelicz.
Krytyka zmian

– Zmiany zaproponowane przez Ministerstwo Finansów to czysta kosmetyka. Są kompletnie niedostosowane do obecnych realiów ekonomicznych – ocenił Jakub Faryś, prezes PZPM. Jego zdaniem, aby zarówno rozruszać rynek motoryzacyjny, jak i pobudzić firmy, resort powinien postawić sprawę jasno – wprowadzić pełne odliczenie VAT od wszystkich osobowych aut służbowych oraz paliwa do nich. – Jeden przedsiębiorca potrzebuje pojazdu dostawczego, aby wozić warzywa, inny potrzebuje osobówki, bo np. dojeżdża do klientów w różnych częściach kraju. W obu przypadkach samochód jest narzędziem pracy i obaj przedsiębiorcy powinni być traktowani przez prawo identycznie, czyli mieć możliwość odliczenia pełnego VAT – argumentował Faryś. Przypomniał, że takie przepisy obowiązują w wielu krajach unijnych – choćby w Niemczech i Czechach.

Reklama

Takie rozwiązanie wcale nie musiałoby oznaczać spadku wpływów do państwowego budżetu. Owszem, dochody z VAT zawartego w cenie aut i paliwa byłyby z pewnością niższe, ale firmy dysponujące dzięki takiemu rozwiązaniu większą ilością wolnej gotówki wydawałyby ją w inny sposób (np. podniosłyby pensje pracownikom, inwestowały, tworząc jednocześnie nowe miejsca pracy etc.). To z kolei zagwarantowałoby także wpływy do budżetu (choćby z CIT, podatków pracowniczych itp.). – Niestety politycy myślą krótkoterminowo, liczą się dla nich cele doraźne i wolą „sprawiedliwość społeczną” – bo bogaty nie powinien mieć możliwości odliczania VAT od luksusowego mercedesa – od „sprawiedliwości ekonomicznej” – skwitował Faryś.

– Bądźmy realistami, ministerstwo nigdy nie pozwoli na to, aby firmy mogły odliczać pełen VAT zarówno od samochodów, jak i paliwa oraz części czy serwisu – stwierdził Andrzej Prelicz, ekspert ds. podatków z BCC. Jego zdaniem Ministerstwo Finansów wprowadza zmiany w opodatkowaniu, stawiając 50-proc. limity odliczeń, ponieważ wiele firm, szczególnie rodzinnych, wykorzystuje auta służbowe do celów prywatnych. – Dlatego zamiast wprowadzać limity, resort powinien określić, czym dokładnie jest pojęcie prywatnego użytkowania służbowego pojazdu i precyzyjnie wskazać firmom sposób jego rozliczania – postulował Prelicz.


Służbowy i prywatny

Reklama

Przedstawiciele firm leasingowych, wynajmu długoterminowego czy zarządzających flotami przyznają, że problem korzystania z samochodów służbowych w celach prywatnych dotyczy wszystkich firm. – Niektóre przedsiębiorstwa w ogóle nie pozwalają na to swoim pracownikom, inne stawiają ograniczenia, np. ustanawiając limity kilometrów, w jeszcze innych panuje pełna dowolność – mówił Grzegorz Czarnecki, dyrektor ds. sprzedaży korporacyjnej w Masterlease. Dodał, że pracodawcy często proszą o radę, jak mają rozliczać takie użytkowanie aut, czy ewentualnie bronić swoich racji w sporach z fiskusem. – Nie możemy jednak niczego im doradzić, bo żadne przepisy nie regulują tego problemu – zwracał uwagę Czarnecki.

Zgodził się z nim Krzysztof Sosnowski, członek zarządu Alphabet Polska Fleet Management. – Zjawisko wykorzystywania aut służbowych do celów prywatnych jest powszechne i naturalne. Walczyć się z nim nie da, nie opłaca i nie trzeba tego robić. Ważne, by odpowiednio je zdefiniować i ustalić reguły gry – stwierdził Sosnowski, wyrażając wątpliwość, że wprowadzenie nowych regulacji podatkowych spowoduje, iż fiskus przestanie się interesować firmami wykorzystującymi auta służbowe do celów prywatnych. – Kontrole zapewne i tak będą – powiedział.
Kto zyska, kto straci

Poważne wątpliwości eksperci mają wobec pomysłu wprowadzenia 50-proc. limitu odliczenia VAT od usług serwisowych i części zamiennych. – To rynek wart miliardy złotych rocznie. Wprowadzenie limitu może spowodować, że część osób ucieknie do szarej strefy. Tym samym budżet straci, zamiast zarobić – ocenił Jakub Faryś z PZPM.

Sami przedsiębiorcy uczestniczący w debacie przyznali, że jeszcze nie wiedzą, jak nowe przepisy podatkowe wpłyną na działalność ich firm. Czy na tym stracą, czy zyskają? Będzie to zapewne zależeć od tego, jakie samochody kupują – nowe limity odliczeń VAT od nabycia auta ucieszą głównie tych, którzy kupują droższe modele. W przypadku aut tańszych odliczenie będzie niższe niż obecnie.

Z samymi kosztami eksploatacji sprawa także nie jest jasna – z jednej strony będzie można odliczyć połowę VAT zawartego w cenie paliwa, ale z drugiej nieco więcej będzie kosztował serwis samochodów. Najwięcej w tym wypadku oszczędzą zatem ciz którzy jeżdżą samochodami zużywającymi stosunkowo dużo paliwa, za to bezawaryjnymi. Stracić mogą firmy posiadające wysłużoną flotę niewielkich, ale ekonomicznych aut, które niestety wymagają częstszego serwisowania i napraw. Może chociaż na nie nowe przepisy podziałają mobilizująco i zachęcą do wymiany samochodów na nowsze.

VAT od firmowych aut osobowych

Tak jest:

● Odliczenie VAT od nabycia pojazdu: 60 proc. kwoty VAT, maksymalnie 6000 zł

● Odliczenie VAT od serwisu i materiałów eksploatacyjnych: 100 proc.

● Odliczenia VAT od paliwa: brak

Tak będzie:

● Odliczenie VAT od nabycia pojazdu: 50 proc. kwoty VAT, maksymalnie 8000 zł

● Odliczenie VAT od serwisu i materiałów eksploatacyjnych: 50 proc.

● Odliczenia VAT od paliwa: 50 proc.

@RY1@i02/2012/240/i02.2012.240.13000060p.806.jpg@RY2@

OPINIE

Auto jest takim samym narzędziem pracy jak maszyna

Optymalnym wariantem ewolucji przepisów podatkowych jest z jednej strony ich uproszczenie, a z drugiej wprowadzenie czytelnych reguł rozliczeń zarówno pod kątem podatku dochodowego i VAT od firm, jak i opodatkowania osobistych przychodów ich pracowników – użytkowników samochodów służbowych. W większości przypadków należałoby potraktować taki przywilej jako specyficzną formę wynagrodzenia, a więc przychodu, na co jasno wskazuje ustawa o PIT. Jednak brak precyzyjnych przepisów sprawia, że firmy, które usiłują zastosować się do tej reguły, wcale nie mogą mieć pewności, że ich podejście jest prawidłowe i pracownicy w przyszłości unikną dyskusji z fiskusem o weryfikacji deklaracji podatkowych. Dlatego wiele firm po prostu nie wprowadza żadnych rozliczeń, skoro nie wiadomo, jaka ich wersja byłaby prawidłowa.

Z drugiej strony to, że samochody zdaniem fiskusa stanowią często element luksusu (choć luksusowych limuzyn we flotach wcale nie jest tak wiele), a opodatkowanie ukrytych przychodów z tytułu korzystania z aut służbowych funkcjonuje ułomnie – w pewnym sensie jest usprawiedliwieniem podejścia do samochodów osobowych użytkowanych przez firmy w ustawie o VAT. Brak możliwości odliczenia całości tego podatku przy zakupie, leasingu czy wynajmie samochodów przez przedsiębiorców oznacza, że duża część VAT staje się faktycznie ukrytym podatkiem dochodowym.

Przecięciem tej sytuacji byłaby jasna definicja w zakresie podatków od pracowników oraz prawo do odliczania całości VAT od samochodów służbowych, które w większości przypadków (dla handlowca, konsultanta, pracownika serwisu) są takim samym narzędziem pracy jak maszyny w firmach produkcyjnych.

Uregulować użytkowanie aut służbowych do celów prywatnych

Planowane przez Ministerstwo Finansów zmiany w opodatkowaniu służbowych aut nie są pozytywnie odbierane przez przedsiębiorców. W przypadku tańszych samochodów osobowych kupowanych przez przedsiębiorstwa obniżenie limitu procentowego spowoduje obniżenie kwoty do odliczenia. Korzystna wydaje się możliwość odliczania 50 proc. VAT z wydatków na paliwo, z drugiej jednak strony mamy do czynienia z ograniczeniem możliwości odliczania VAT z kosztów eksploatacji. Biorąc pod uwagę, że stosunkowo niewielki procent samochodów użytkowanych przez przedsiębiorstwa to samochody nadal objęte gwarancją, spowoduje to raczej wzrost dochodów budżetowych, a nie przełoży się na korzyści dla przedsiębiorców.

Jak można wnioskować z wyjaśnień Ministerstwa Finansów, jedną z przyczyn proponowanych zmian jest to, że w rodzinnych firmach trudno rozgraniczyć stopień wykorzystania samochodów do celów prywatnych i służbowych, a urzędy skarbowe mają problemy z weryfikacją tego podziału. Niemniej wprowadzanie ograniczeń w prawie do odliczania podatku VAT z tej przyczyny nie wydaje się właściwą drogą, powoduje bowiem obciążenia fiskalne dla wszystkich podatników, niezależnie od tego, czy i w jakim stopniu wykorzystują oni samochody do celów prywatnych. Należałoby raczej wrócić do przygotowywanych w minionych okresach przez Ministerstwo Finansów projektów wprowadzenia precyzyjnych uregulowań użytkowania samochodów służbowych do celów prywatnych, których celem było opodatkowanie faktycznego użytkowania do celów prywatnych.

Wydaje się również, iż celowe byłoby kompleksowe uregulowanie kwestii związanych z zakupem i użytkowaniem samochodów w działalności gospodarczej w obszarze zarówno VAT, jak i podatków dochodowych.

Zmiany mogą źle wpłynąć na rynek wynajmu długoterminowego

Używanie samochodów służbowych do celów prywatnych jest zjawiskiem bardzo powszechnym. W praktyce dotyczy ono około 90 proc. wszystkich aut osobowych znajdujących się w użytkowaniu klientów flotowych. Najczęściej dotyczy to korzystania z samochodu służbowego w celu dojazdu do pracy, rzadziej pojazd jest używany podczas podróży wakacyjnych. Wprowadzenie przejrzystych zasad opodatkowania osób fizycznych z tytułu uzyskiwania przychodu, jakim jest taki przywilej powiązany, z jednoczesnym zwolnieniem podmiotów gospodarczych z aktualnych obciążeń (pełne odliczenie VAT, zmiany w CIT, PIT dla osób prowadzących działalność gospodarczą), to tak naprawdę jedyna droga prowadząca zarówno do przejrzystości, jak i właściwego rozliczania kosztów wynikających z posiadania samochodu do celów biznesowych.

Nowe zasady podatkowe na lata 2014–2018, które znalazły się w derogacji dotyczącej zmian podatkowych w obszarze wykorzystania samochodów służących do celów biznesowych, mogą mieć negatywny wpływ na rynek wynajmu długoterminowego. Głównym czynnikiem, jaki może oddziaływać na przedsiębiorców korzystających z tego rodzaju usług, jest ograniczenie prawa do rozliczenia VAT zawartego w kosztach serwisowych (z prawa do odliczenia 100 proc. do prawa odliczenia 50 proc.). Jednak z wyciąganiem wniosków poczekałbym na opublikowanie pełnej treści zmian już po zaakceptowaniu ich przez Unię Europejską.

Zlikwidować akcyzę, wprowadzić dopłaty

Rok 2012 jest drugim z rzędu, kiedy sprzedaż nowych aut zakończy się na poziomie 270 tys. sztuk. Lekko wzrosła sprzedaż do firm, jednak w dalszym ciągu polski rynek jest pod tym względem jednym z najsłabszych w całej Europie. Nawet w krajach pogrążonych w głębokim kryzysie sprzedaje się więcej nowych samochodów na mieszkańca niż u nas. Dlatego rząd powinien podjąć zdecydowanie działania, aby poprawić kondycję branży motoryzacyjnej. Dotyczy to zarówno produkcji pojazdów, jak i ich sprzedaży. Kondycja branży jest bardzo zła. Wprowadzenie rozwiązań, które zwiększą sprzedaż nowych aut, ale także np. uelastycznienie czasu pracy wpłyną na decyzje inwestorów, którzy przynajmniej przestaną myśleć o przeniesieniu swojej działalności do innych krajów.

PZPM od dawna postuluje wprowadzenie pełnego odliczenia VAT od samochodów osobowych. Niestety Ministerstwo Finansów od lat sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu i tak jest również tym razem. A szkoda, bo to znacznie zwiększyłoby sprzedaż samochodów do firm. Po kilku latach trafiłyby one na rynek pojazdów używanych, będąc jeszcze w przyzwoitym stanie i podnosząc bezpieczeństwo na drogach.

Podobny efekt odniosłoby zlikwidowanie podatku akcyzowego i wprowadzenie opłaty uzależnionej od parametrów ekologicznych pojazdu. Jest jeszcze inne rozwiązanie, jakie z powodzeniem zastosowało już 19 krajów unijnych – rządowa dopłata do nowego samochodu, pod warunkiem że jednocześnie złomuje się stary. Jak pokazały przykłady krajów, gdzie sprzedaż aut rosła o 20–30 proc., to poprawia koniunkturę bez szkody dla budżetu i podatników.