Konsorcjum COVEC wygrało przetarg na budowę lotniska na Węgrzech – dowiedziała się TVN24. Zdaniem reporterów stacji, to właśnie to zwycięstwo spowodowało "utwardzenie" stanowiska firmy w rozmowach z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Teraz firma żąda podpisania nowego kontraktu, prawdopodobnie na sumę wyższą o 200 mln złotych od dotychczasowej. GDDKiA ma czas na odpowiedź na tę ofertę do poniedziałku.

Reklama

"To, że ktoś buduje za 44 proc. ceny kosztorysowej, to nie przypadek" – cytuje anonimowego eksperta TVN24. "Zysk nie jest w takiej sytuacji podstawowym celem. Liczy się opinia" – dodaje.

Jak uważają wypytywani przez dziennikarzy specjaliści, COVEC wpadł w Polsce na rynek idealnie już podzielony przez krajowych wykonawców. Miejscowi rywale błyskawicznie zidentyfikowali słaby punkt chińskiego konsorcjum: brak polskojęzycznych specjalistów, znających prawo i realia nad Wisłą. W końcu znalezienie inżynierów i podwykonawców kosztowało COVEC drożej niż firma zakładała – większość kontrahentów zdawała sobie sprawę, że współpraca z Chińczykami oznacza niechęć krajowych firm i brak zleceń w przyszłości. Sygnały o niechęci środowiska miały być – według TVN24 – na porządku dziennym.



Do tego dołożyły się również ceny materiałów budowlanych. "Cena piasku w okolicy budowanej A2 wzrosła z kilku do nawet kilkudziesięciu złotych za tonę. Sprzedawca wie, że klient ma nóż na gardle, bo gonią go terminy, dlatego nie będzie wybrzydzał" – twierdzi przepytywany przez reporterów rozmówca "z branży drogowej".

Reklama
Newspix / BOGUSLAW SACHARCZUK

Gdy COVEC zorientował się, że referencje zdobędzie taniej w innym miejscu, natychmiast usztywnił stanowisko. Tym bardziej, że rząd i GDDKiA zdają sobie sprawę, że pełne odzyskanie umownych kar będzie najprawdopodobniej niemożliwe. "Banki wypłacą 130 mln gwarancji. Jednak co z resztą zapisanych w umowie 741 mln złotych? COVEC w Polsce to biurko z sekretarką. Dlatego odzyskanie pełnej sumy to mrzonka. Polska strona wie, że wyrzucenie COVEC byłoby nieodpowiedzialne. Dlatego musi negocjować" – komentuje w rozmowie z TVN24 analityk rynkowy.

Shutterstock