Jak wynika z obliczeń Open Finance, w całym ubiegłym roku na zakup samochodów pożyczyliśmy w bankach ponad 5 mld zł. Jeszcze większa była wartość samochodów osobowych, które sfinansowały firmy leasingowe – wielki wysyp modeli z kratką w końcówce ubiegłego roku spowodował, że pożyczyliśmy na nie 6,8 mld zł. Łącznie na nowe samochody wydaliśmy 12 mld zł.

Reklama

Kredyt

Niskie oprocentowanie, brak prowizji, decyzja kredytowa w pięć minut – takimi sloganami kuszą już nie tylko same banki, lecz nawet salony dilerskie i komisy z autami używanymi, współpracujące z instytucjami finansowymi (np. komisy Getin Auto Partner). Nie korzystajmy jednak z ich oferty na ślepo.

● Kredyt w banku czy u dilera. Wiele marek oferuje finansowanie za pośrednictwem własnych instytucji (Fiat Bank, Toyota Bank, Volkswagen Bank czy PSA Finance należący do Citroena i Peugeota). Formalności w tym wypadku rzeczywiście trwają najszybciej i zajmuje się nimi pracownik salonu. Niemniej często warunki kredytowania nie są tak atrakcyjne jak w zwykłych bankach. Decyzja o zaciągnięciu kredytu w innym banku niż salonowy prawdopodobnie będzie wymagała załatwienia większej liczby formalności, ale może się opłacić – różnica w racie kredytu wynosi od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych.

Reklama

● Kredyt konsumpcyjny. Choć bardzo rzadko, może się jednak zdarzyć, że taka prosta, zwykła pożyczka będzie najlepszą, najszybszą i najtańszą formą sfinansowania zakupu auta. Na atrakcyjne warunki mogą liczyć przede wszystkim stali klienci banków – taki kredyt będzie miał niższe oprocentowanie czy prowizję niż stawki rynkowe. Takie rozwiązanie ma jeszcze jedną zaletę – bank nie będzie wpisany do dowodu rejestracyjnego samochodu, co niesie za sobą wiele korzyści, jak choćby brak konieczności wykupywania pełnego ubezpieczenia AC.

● Pożyczka pod hipotekę. Pod względem finansowym to najatrakcyjniejsza forma kredytowania zakupu auta. Ale choć rata jest tu najniższa, to samo rozwiązanie nie cieszy się dużą popularnością. Klientów odstraszają od niego formalności związane między innymi z koniecznością wpisania banku do księgi wieczystej nieruchomości. Ponadto mieszkanie czy dom, pod których hipotekę kupujemy auto, nie mogą być obciążone kredytem hipotecznym.



Reklama

Leasing

To, że od początku tego roku nie można już odliczać VAT od samochodów osobowych rejestrowanych na firmę, nie oznacza, że leasing staje się nieopłacalny. Dilerzy szacują, że tę formę finansowania zakupu aut wybiera praktycznie 100 proc. wszystkich przedsiębiorców kupujących auto. Powód jest prosty – miesięczne czynsze leasingowe mogą wliczać w koszty działalności firmy. Ale nie zawsze w pełnej wysokości – to zależy od jego rodzaju.

● Leasing finansowy (kapitałowy). W tym wypadku z rachunkowego punktu widzenia auto należy do przedsiębiorcy, więc może on do kosztów uzyskania przychodu zaliczać odpisy amortyzacyjne. Z drugiej jednak strony w koszty działalności firmy wolno mu wrzucić wyłącznie odsetkową część raty leasingowej.

● Leasing operacyjny. Tutaj nie ma możliwości dokonywania odpisów amortyzacyjnych, ale w koszty firmy można wliczać pełen miesięczny czynsz leasingowy. To zaś powoduje, że firma odprowadza do urzędu skarbowego niższy CIT (19 proc.). Innymi słowy przy racie netto rzędu 2000 zł oszczędzamy 380 zł miesięcznie. Ta oszczędność nazywana jest tarczą podatkową.

● Leasing VAT – marża. Idealna propozycja dla przedsiębiorców, którzy chcą kupić samochód używany, choćby od osoby fizycznej. Nie ma konieczności doliczania do ceny takiego auta VAT, a jego wartość po prostu przyjmuje się jako cenę brutto umowy leasingowej. Niestety w koszty działalności firmy można wrzucić jedynie część odsetkową raty leasingowej.

Wadą każdego rodzaju leasingu jest to, że auto zarejestrowane i ubezpieczone jest na firmę leasingową aż do czasu jego całkowitego wykupu. Zdarzały się przypadki, gdy leasingowany pojazd został skradziony, a leasingujący przedsiębiorca – mimo że spłacił większość rat – nie otrzymał ani grosza odszkodowania. Za to rzeczywisty koszt zakupu leasingowanego samochodu może być znacznie niższy, niż gdybyśmy kupowali auto za gotówkę. To zasługa możliwości wliczania rat w koszty działalności firmy. Zatem nawet w wypadku tak prozaicznej rzeczy jak finansowanie zakupu samochodu aktualne jest powiedzenie, że kto nie ryzykuje, ten nie je.