W 2005 roku uczeni z kalifornijskiego Uniwersytetu Stanford opracowali auto-robota Stanley na bazie terenowego VW Tuarega. Samochód uzbrojony w czujniki, lasery, kamery i komputery pokładowe samodzielnie musiał nawigować do celu przez ponad 200 km po pustyni Mohave. Sprawił się na tyle dobrze, że wygrał rywalizację z podobnymi dziwolągami i zgarną ponad milion zielonych nagrody.
Teraz inżynierowie pokazali najnowsze wcielenie drogowego robota. Oto Junior, czyli VW passat kombi, którym Stanford Racing Team chce wygrać w tegorocznej, miejskiej rywalizacji moto-cyborgów. Do zgarnięcia jest 2 miliony dolarów.
Mechanicznie to "zwykły" passat, ale - podobnie jak u Stanleya - układ kierowniczy i gaz są kontrolowane przez specjalny komputer. Dla szybkiej orientacji w miejskiej dżungli auto ma cały rój sensorów, plus 6 pokładowych kamer. Dzięki nim samochód widzi wszystko w trójwymiarze i naokoło siebie. Mało tego, wehikuł może uczyć się trasy i wybierać najszybszą.
Twórcy są tak pewni słuszności kierunku "bezzałogowej" jazdy, że na 2030 rok ogłosili eliminację kierowców. Auta same zajmą się myśleniem na drodze.
Tak twierdzą amerykańscy naukowcy. Podobno dzięki połączeniu GPS-u, tempomatu i najróżniejszej elektroniki ma być bezpieczniej niż z "niedoskonałym" człowiekiem za kierownicą. Ciekawe, czy pomyśleli o małym zwarciu w instalacji?
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama