Wbrew pozorom na świecie nie brakuje ludzi gotowych wydać na samochód taką bajońską sumę. W ubiegłym roku arystokratyczna marka wypuściła w świat 896 Phantomów i podobny wynik chce osiągnąć w tym oraz w przyszłym roku. Dotąd Rollsy kupowali głównie najbogatsi Amerykanie (połowa rynku) oraz szejkowie z Emiratów Arabskich, teraz za ich kierownicami mają usiąść także... Polacy. BMW (Rolls-Royce należy do tego niemieckiego koncernu) rozpoczęło właśnie oficjalną sprzedaż brytyjskich aut na polskim rynku.

Nad Wisłą ceny Phantoma zaczynają się od 1,7 mln zł (razem z VAT i akcyzą), a wszelkich informacji na jego temat udzielają klientom salony dilerskie BMW. W minionym tygodniu importer zorganizował w Warszawie pierwsze jazdy testowe dla potencjalnych nabywców. "W tym wypadku nie chodzi o ilość, ale o prestiż. Jestem pewien, że parę Phantomów prędzej czy później pojawi się na polskich ulicach. Już mamy kilku potencjalnych klientów " - twierdzi Erich Papke, prezes BMW Polska. Dodaje, że jeden z nich zadeklarował wprost - jeżeli sprzedacie pierwsze dwa Rollsy, to ja kupię trzeciego.

Trzy Phantomy w podstawowej wersji są warte tyle co 45 sztuk BMW 318i albo 170 Fiatów Panda. Ale jeszcze nigdy w historii firmy nie zdarzyło się, aby klient zamówił Rolls-Royce’a w wersji surowej, bez specjalnych dodatków. Średnia wartość sprzedawanego dziś Phantoma jest o 20 – 30 proc. wyższa niż cena katalogowa auta. Zdarzają się nawet „rozpustnicy”, którzy potrafią wyposażyć auto w cuda podnoszące jego cenę niemal dwukrotnie.



Reklama