Na początek przypomnimy, co to jest i skąd się wziął volt. Prototyp Chevroleta okrzyknięto przebojem salonu samochodowego w Detroit (styczeń 2007 r.). Wszystko przez nowatorski system E-flex, który pozwala na dowolną konfigurację układu hybrydowego.

W podłodze siedzą baterie litowo-jonowe, których pełne naładowanie z domowego gniazdka trwa około 6-7 godzin i wystarcza na przejechanie blisko 65 km w cyklu miejskim (żywotność to przynajmniej 10 lat). Po wyczerpaniu akumulatorów do akcji wkracza trzycylindrowy turbodoładowany silniczek 1.0 l - motor ze stałymi obrotami doładowuje zasobniki.

Reklama

Urządzenie spala zwykłą benzynę lub bioetanol (E85 - paliwo składa się w 85 procentach z alkoholu i w 15 procentach z etyliny). Zatankowany do pełna zbiornik (54,5 l) pozwala wydłużyć zasięg do ponad 1000 km!

Równie dobrze zamiast napędu benzynowego pod maskę można wstawić silnik na wodór lub biodiesel. Plany przewidywały motor spalający 100-procentowy etanol - czyli alkohol absolutny, taki superczysty spirytus. Tak było w fazie prototypu…

Reklama

Zdjęcia i kadry filmu zdradzają detale auta produkcyjnego. Niektóre ujęcia nakręcono w tunelu aerodynamicznym GM w Warren (stan Michigan). Tam karoseria przechodziła testy sprawdzające opływowość.

Specjaliści GM obliczyli, że opór powietrza ma 20-procentowy wpływ na ekonomię spalania. Dlatego udoskonalenie przepływu (nad pojazdem, pod podwoziem, z boków) przekłada się na oszczędność paliwa - prądu, bioetanolu lub normalnej bezołowiowej. Mówiąc wprost - im mniejszy opór powietrza, tym mniejsze spalanie, dłuższy zasięg i leprze osiągi.

Po testach inżynierowie z General Motors twierdzą, że produkcyjny model volta ma o 30 procent mniejszy opór niż prototyp, który poznaliśmy podczas show w Detroit. To dobra wiadomość.

Reklama

Płyta podłogowa (najdroższy element każdego auta) na której powstał prototypowy volt zostanie wykorzystana w innych nowych modelach stajni GM. Również wszystkie rozwiązania techniczne zastosowane w koncepcie, jak też wykonane z materiałów kompozytowych elementy nadwozia wejdą do produkcji.

Największym wyzwaniem konstruktorów ciągle są akumulatory - ich rozmiary, wydajność. Poza tym baterie mają podstawową wadę w porównaniu z benzyną czy olejem napędowym: moc zależy od ich masy.

Model produkcyjny dostanie drugą generację akumulatorów - które nie tylko zwiększą zasięg, lecz także będą znacznie tańsze w porównaniu do tych z wersji prototypowej elektrycznego chevroleta. Nie znamy jeszcze detali, wiadomo jedynie, że zasobnik do zasilania seryjnego volta zostanie zmniejszony, dzięki czemu da się go włożyć pod podłogę innych aut koncernu.

Od kiedy? Start seryjnej produkcji zaplanowano na ostatnie miesiące 2010 roku. Mało tego, wiadomo też, że rewolucyjny volt trafi także do Europy pod znaczkiem Opla. Data? Koniec 2011 roku. Polska? Dlaczego nie…