Prototypowy Surf Rescue to prawdziwy światowiec. Pomysł na samochód powstał w Göteborgu. Czarno-żółte wnętrze - w hiszpańskim ośrodku stylistycznym Volvo w Barcelonie. Potem całość pod okiem Szwedów skręcili mechanicy z kalifornijskiej firmy Aria Group, która jest specem od budowy najdziwniejszych pojazdów. Auto zbudowano specjalnie na wystawę SEMA (Specialty Equipment Market Association) w Las Vegas.

Ze zwykłego volvo XC70 ocalała jedynie linia auta i kształt kabiny. Surf Rescue ma krzykliwą karoserię z nowym przodem - znanym z konceptu XC60. Pod podłogą siedzi wyższe o niemal 13 cm zawieszanie. Ogromne 20-calowe felgi i specjalnie przez Pirelli wymyślone opony mają pilnować trakcji na plaży.

Mocy dostarcza sześciocylindrowy silnik benzynowy 3.2/238 KM. Całość ogarnia stały napęd na cztery koła z legionem elektroniki wspomagającej kierowcę przy zjeżdżaniu ze stromych wzniesień o złej nawierzchni (HDC). Silnik i tylną część auta chronią aluminiowe płyty.

Bagażnik wypełnia sprzęt ratunkowy - jest tam defibrylator (urządzenie do elektrowstrząsów) i wodoodporny kontener z lekami. Nie zabrakło butli do nurkowania. Tylko gdzie się podziała Pam?





Reklama