Senat przyjął projekt ustawy o nowej akcyzie od samochodów. Teraz prace przenoszą się do Sejmu. I na tym etapie procesu legislacyjnego poważne powody do zmartwienia mogą mieć mali i średni przedsiębiorcy i marki samochodowe działające na polskim rynku. Wszystko przez nowy przepis, który wprowadza naliczanie akcyzy od pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony (dostawczaki, blaszaki, busy). Do tej pory tego rodzaju samochody nie były objęte daniną.

Reklama

Winą za taki stan rzeczy można obarczyć senatorów, którzy mieli przedłożyć poprawkę eliminującą ten zapis a zabrakło ich w decydującym momencie. Najzwyczajniej nie przyszli tego dnia na posiedzenie komisji. CZYTAJ WIĘCEJ>>

W efekcie tak popularne na polskim rynku i często wykorzystywane w transporcie modele jak fiat ducato, peugeot boxter czy auta Iveco i inne z silnikami 3,0 l mogą zdrożeć nawet o 14 tys. zł. Ceny renault master, fiata ducato i podobnych z silnikami od 2,0 do 2,5 wzrosną o 9 tys. zł.

- Mam nadzieję, że obciążenie samochodów dostawczych akcyzą nie będzie jednak miało miejsca. Przed nami jeszcze Sejm i po raz kolejny Senat, jest więc czas na wprowadzenie odpowiednich poprawek - komentuje dziennik.pl Wojciech Drzewiecki, szef instytutu Samar.

Reklama

Jego zdaniem system musi w sposób jednoznaczny i jak najprostszy rozróżniać auta osobowe od dostawczych (ciężarowych). - To można zrobić, nie wprowadzając jakiś skomplikowanych wzorów. Pomysły są, potrzebna jest tylko ich praktyczna realizacja - podkreśla.

Prezent dla Niemców i Francuzów?

Analiza proponowanych przez polityków zmian przynosi też inny ważny wniosek. Na wprowadzeniu w życie zapisu o akcyzie od dostawczaków o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony mogą stracić obecni liderzy polskiego rynku.

- Jeżeli jednak nie uda się i pojazdy dostawcze zostaną jednak obciążone akcyzą, to na pewno na rynku będziemy widzieli przetasowania. Marki oferujące auta z większymi silnikami stracą. Zyskają ci, którzy oferują pojazdy z silnikami do 2 litrów - komentuje nam Wojciech Drzewiecki.

Reklama

Samochody dostawcze z jednostkami do dwóch litrów oferują Volkswagen (nowy crafter produkowany we Wrześni), Ford (transit) oraz Citroen i Peugeot. To te firmy zyskałyby na zmianach.

W świetle nowej akcyzy na pozycji straconej stoi obecny lider Fiat (w ducato najmniejszy silnik to 2,4 l). Renault też pewnie musiałoby pożegnać się z drugą lokatą (mastera napędza jednostka 2,3 l; podobnie bliźniaczy opel movano). Samochody tych producentów najzwyczajniej podrożałby o wysokość akcyzy.

Ale to nie jedyny efekt uboczny zmian. Drzewiecki zauważa też, że być może sam rynek aut dostawczych zmaleje. - Tu wiele zależy jednak także od stanu gospodarki, bo to ona w tym segmencie, jest czynnikiem decydującym - wyjaśnia.

Z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego wynika, że od początku 2016 roku zarejestrowano 53 981 nowych samochodów dostawczych o DMC do 3,5t. Jest to o 15 proc więcej niż w analogicznym czasie 2015 r.

W klasyfikacji marek prowadzi Fiat (8470). Jego udział wynosi poniżej 1/5 rynku (ponad 19 proc.). Na drugim miejscu Renault z liczbą 6456 zarejestrowanych samochodów. Trzeci bez zmiany jest Ford (4470) a Peugeot (4134) czwarty. Piąte jest Iveco (3869) najbardziej dynamiczne wśród wymienionych marek (+74 proc.). Volkswagen (3427) jest już poza pierwszą piątką.

Wśród najpopularniejszych modeli liczonych od początku 2016 roku do końca listopada na pierwsze miejsce wysunął się master (5540), ducato przesunął się na drugie miejsce (5458). Dalej bez zmiany daily (3867), boxer (2541) i sprinter (2312). Na szóstym dokker (1888) a za nim transit (1510), który wyprzedza Berlingo (1413). Dziewiąte doblo (1373). Pierwszą dziesiątkę zamyka partner (1319).