Do niedawno zakładano, że projekt CEPiK 2.0 zostanie wdrożony na początku 2017 roku. Okazuje się jednak - o czym wielokrotnie informowaliśmy - że jest to niemożliwe z uwagi na stan prac. I to mimo że projekt już raz przesuwano (z początku 2016 r. na styczeń 2017). Teraz start projektu, wartego ponad 140 mln zł, znów trzeba przesunąć.

Reklama

Przedstawiciele resortu cyfryzacji, po uzgodnieniach ze stroną samorządową, ustalili, że nowy CEPiK wejdzie w życie dopiero z początkiem czerwca 2018 roku. Resort zdążył już nawet przygotować projekt nowelizacji ustawy o kierujących pojazdami, którym w przyszłym tygodniu zajmie się rząd. Z naszych informacji wynika również, że urzędnicy resortu cyfryzacji planują również upublicznić dotychczasową dokumentację projektu, by wykazać, w jak opłakanym stanie zastali projekt po swoich poprzednikach z PO-PSL i w ten sposób dowieść, że kolejne przesunięcie terminu to nie wina obecnej ekipy.

To prawda, ale tylko częściowo. Należy przypomnieć, że samorządy już pod koniec zeszłego roku alarmowały rząd PiS, iż systemu nie da się terminowo wdrożyć. Mimo to dopiero 17 maja br. resort cyfryzacji zlecił zewnętrzny audyt projektu, a jego - łatwe do przewidzenia - efekty samorządom przedstawiono w okolicach września. I to mimo że datę wykonania zlecenia określono na 21 czerwca br. Do niedawna projekt nie miał nawet realnego gospodarza (kilka zaangażowanych ministerstw, ogromna liczba interesariuszy - nie wiadomo było, kto pilotuje całe przedsięwzięcie).

Dowiedzieliśmy się również, że projekt ma być wdrażany etapami. O tym, które jego elementy i w jakiej kolejności będą wchodzić w życie, przedstawiciele władz powiatowych będą rozmawiać w urzędnikami Ministerstwa Cyfryzacji na początku grudnia. Na dziś pewne jest, że z początkiem stycznia 2017 r. w wydziałach komunikacji starostw uruchomiony będzie tzw. słownik, z którego urzędnicy będą musieli korzystać przy rejestrowaniu samochodów. Chodzi o to, by dane wpisywali za pomocą listy marek i typów pojazdów, zamiast robić to ręcznie i popełniać błędy (np. pisali wolvo zamiast volvo). Dzięki temu jakość danych w bazie ma zacząć się poprawiać.

Reklama

Przesunięcie w czasie projektu CEPiK 2.0 oznacza problemy dla kierowców. Po pierwsze, wraz z nim mają się pojawić nowe e-usługi, np. "Sprawdź punkty karne" czy "Sprawdź szkołę jazdy". Kolejne opóźnienie projektu sprawi, że nie pojawią się one zbyt szybko. Po drugie, pod dużym znakiem zapytania stoi w tym momencie wejście w życie rygorystycznego okresu próbnego dla początkujących kierowców.

System jest bowiem niezbędny do jego wprowadzenia. To w CEPiK mają być odnotowywane przewinienia drogowe świeżych kierowców (obowiązywać ich będą np. bardziej restrykcyjne niż doświadczonych kierowców ograniczenia prędkości), przebyte kursy, nałożone mandaty itp. Wygląda więc na to, że przyszli kierowcy nie muszą się spieszyć z zapisami do wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego, by zdać egzamin do końca tego roku.

Nowy system miał też być remedium na problemy z odbieraniem na 3 miesiące prawa jazdy kierowcom, którzy przekroczyli prędkość o ponad 50 km/h ponad limit w terenie zabudowanym. Chodzi o sytuacje, gdy podczas kontroli twierdzą oni, że nie mają przy sobie dokumentu - część starostów boi się w takiej sytuacji odbierać uprawnienia. Mając informację od policji przesłaną za pośrednictwem CEPiK 2.0, takich wątpliwości by już nie było.

Reklama

Ten problem ma być rozwiązany, mimo przesunięcia terminu wdrożenia samego projektu. "Resort cyfryzacji, w porozumieniu z Ministerstwem Infrastruktury i Budownictwa, zaproponuje wprowadzenie do nowej ustawy rozwiązania pozwalającego na wydawanie decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy w przypadku przekroczenia przez kierowcę dopuszczalnej prędkości o 50 km/h bez zatrzymania dokumentu "na gorącym uczynku" - informuje Związek Powiatów Polskich.