Rada nadzorcza Volkswagena na skutek afery z silnikami Diesla zdecydowała o reorganizacji działalności koncernu po drugiej stronie Atlantyku. Niemcy ogłosili, że rynki w USA, Meksyku i Kanadzie zostaną połączone, aby utworzyć nowy region Ameryki Północnej.

Reklama

W myśl nowej strategii całą działalnością od 1 listopada 2015 r., miał zarządzać Winfried Vahland (58 lat), który wcześniej był prezesem zarządu w Skodzie. Miał, bo już nie będzie tego robić - Vahland, nominowany do objęcia kluczowej funkcji, nagle podał się do dymisji i ogłosił, że po 25 latach pracy opuszcza koncern Volkswagen.

Powód? Volkswagen ograniczył się jedynie do lakonicznego komunikatu, że odejście Vahlanda nie ma nic wspólnego z aferą dotyczącą silników TDI, która zresztą wybuchła właśnie na rynku amerykańskim.

Niemiecka prasa twierdzi, że Vahland nie zgadzał się z planem VW dotyczącym sposobu odzyskania wiarygodności w USA - miał własną wizję, która znacznie odbiegała od koncepcji ludzi z Wolfsburga.

Skoda
Reklama

Tuż przed decyzją Vahlanda o podaniu się do dymisji niemiecki tygodnik "Der Spiegel" donosił, że w skandal silnikowy są uwikłane dziesiątki menedżerów.

Z informacji gazety wynika, że pierwsze efekty audytu prowadzonego przez Volkswagena i amerykańską kancelarię prawną wskazują, że fałszowanie danych o emisji nie było dziełem małej grupy menedżerów, jak twierdzi koncern. Wewnętrzne, anonimowe doniesienia mówią o co najmniej 30 osobach. Wszyscy z tej grupy mieli zostać zawieszeni.

Rzecznik Volkswagena nie potwierdził tych doniesień. Jak zaznacza, informacje o takiej liczbie osób są "bezpodstawne".

Nowy szef niemieckiego giganta samochodowego Matthias Müller poinformował, że do tej pory zawieszono czterech pracowników. Dodał jednak, że nie wierzy, by najwyżej postawieni menedżerowie firmy nie byli świadomi skandalu. Według niemieckich mediów, wśród zawieszonych jest dyrektor techniczny Audi.

Winfried Vahland karierę motoryzacyjną zaczął w 1984 r. od Opla, pracował też General Motors Europe, aż trafił do koncernu Volkswagen. Za jego sukces można uznać ekspansję Skody w Chinach. Za czasów kierownictwa Vahlanda czeska marka rozkwitła jeśli chodzi o nowe modele i przekroczyła granicę miliona wyprodukowanych aut w ciągu roku.