Jak ustalili dziennikarze gazety "Bild" niemieccy śledczy wytropili w Tadżykistanie ponad 200 skradzionych w Niemczech luksusowych samochodów.

Sprawa stała się jednak międzypaństwowym skandalem, gdy okazało się, że kilkadziesiąt pojazdów wykorzystywanych jest przez rodzinę prezydenta Tadżykistanu i przez jego współpracowników.

Reklama

Władze w Duszanbe od miesięcy ignorują niemieckie wyzwania do wyjaśnia, skąd pochodzą samochody. "Bild" podaje, że w sprawie interweniował już nawet szef niemieckiej dyplomacji, który wezwał do siebie ambasadora Tadżykistanu w Niemczech.