"Po śniadaniu dorosła córka Janusza Piechocińskiego rozsiadła się na kanapie wygodnego audi. Auto przeleciało jak strzała przez miasto i zatrzymało się dopiero przed szpitalem klinicznym MSW. Córka ministra wysiadła, a tato poszedł do lecznicy. Minister nie kryje, że podrzucił córkę na warszawski Mokotów." - donosi Fakt.

Reklama

Jechałem z domu na badania okresowe do szpitala. Podrzuciłem córkę, studentkę, dalej pojechała autobusem. Trudno, żebym powiedział córce: Nie podwiozę cię przy okazji, dlatego że jestem wicepremierem - mówi gazecie Piechociński.