Franciszek zrezygnował z poruszania się luksusową limuzyną, a dostojnicy watykańscy w lot zrozumieli, że mają wziąć z niego przykład.

Pierwszego dnia po wyborze papież Franciszek nie chciał skorzystać z limuzyny, którą poruszał się jego poprzednik, i do bazyliki Matki Bożej Większej w centrum Rzymu pojechał samochodem watykańskiej żandarmerii. Po obszarze Państwa Watykańskiego zaś porusza się jak dotąd pieszo.

Reklama

Obserwatorzy twierdzą, że aluzję pojęło już wielu kościelnych dostojników. Samochody służbowe większości z nich pozostały w tych dniach w garażu, oni sami zaś przesiedli się do taksówek.

Aplauz, z jakim spotkała się inicjatywa nowego papieża, dotarł do uszu włoskich polityków. Oni również zapowiadają, że zaczną stronić od parku samochodowego. Nikt nie spodziewał się, że "autoreforma" Franciszka przekroczy Tybr i przyjmie się także we włoskiej stolicy.

Reklama