Wszystko zaczęło się od nieszczęścia przyjaciela Tadli, eksperta od komunikacji Adriana Furgalskiego, który miał wypadek na skuterze - ma obie ręce w gipsie. Dziennikarka zapewniła mu opiekę - informuje Fakt.

Kupiłam leki, przyniosłam, dałam zastrzyk, nawet karmiłam - opowiada w rozmowie z bulwarówką Tadla. W tym samym czasie zniknął jej samochód.

Reklama

No strasznie się załamałam. Nie miałam jak wrócić do domu, pół nocy na policji, te papiery... - mówi prezenterka, która w samochodzie miała też swe najlepsze stroje. Tego dnia nagrywała materiały promocyjne dla "Wiadomości", w których ma zadebiutować za kilka miesięcy. W aucie zostały również jej klucze do mieszkania.

Tyle latania, załatwiania i jeszcze czuję się fatalnie psychicznie. Oczywiście musiałam wymienić wszystkie zamki. I jeszcze ta świadomość, że jakiś złodziej siedział w mym ukochanym samochodzie! - mówi Tadla. - To takie niesprawiedliwe, że w tym samym czasie, gdy ja pomagam potrzebującemu, inni czynią zło... - podsumowuje prezenterka.

Reklama

Dowbor ma kompleksy! Jakie?