Wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego nie nadążają z przyjmowaniem zapisów od osób, które chcą zdać egzamin na prawo jazdy przed 12 lutego. To dzień, w którym zmienią się zasady przeprowadzania egzaminu teoretycznego. Oblężenie przeżywają także szkoły nauki jazdy.

Zdążyć na starych warunkach

– W normalnych warunkach egzaminujemy 600 – 700 osób dziennie. Obecnie jest ich ponad tysiąc – przyznaje Janusz Czaja, kierownik wydziału planowania i realizacji w WORD Warszawa. W stolicy na egzamin czeka się 30 dni, podczas gdy jeszcze we wrześniu wystarczyły dwa tygodnie. Podobnie jest w Łodzi. – W ciągu roku liczba zdających zwiększyła się o 70 proc. – mówi Łukasz Kucharski, dyrektor łódzkiego WORD. Aby rozładować „korki”, ośrodek dwukrotnie zwiększył liczbę przeprowadzanych egzaminów teoretycznych. – Dziennie mamy dziesięć grup po 15 osób – mówi Kucharski.
Powód takiego oblężenia jest prosty i wiąże się z zapowiedziami zmian w egzaminacyjnej teorii. Od 12 lutego ma się ona składać z dwóch części: pierwsza to 20 prostych pytań z możliwością odpowiedzi „tak” lub „nie”, druga – 12 pytań specjalistycznych z tylko jedną odpowiedzią prawidłową. Zdaniem przyszłych kierowców test będzie trudniejszy. Zdaniem specjalistów od ruchu drogowego – bardziej życiowy. „Życiowo” do problemu podeszły już szkoły nauki jazdy.
Reklama
Korzystając z większego popytu, podniosły ceny i jednocześnie obniżyły jakość usług. Za kurs w dużym mieście zapłacić trzeba już 1400 – 1600 zł, podczas gdy jeszcze w wakacje można było przebierać wśród ofert za 1000 – 1200 zł.
Reklama



– Mamy tak dużo klientów, że obowiązkowe, zapisane w ustawie 30 godzin zajęć z teorii stało się fikcją. W najlepszym wypadku ta część kursu trwa 2 – 3 godziny, w najgorszym – wręczamy kursantom płyty z pytaniami egzaminacyjnymi i sami wkuwają przepisy – przyznaje w anonimowej rozmowie z „DGP” pracownik jednej z dużych szkół jazdy w Małopolsce. Efekt? – Zazwyczaj egzamin teoretyczny zdawało 90 – 95 proc. przystępujących do niego osób. Obecnie jest to 60 – 70 proc. – mówi Paweł Guzik, zastępca dyrektora WORD w Poznaniu. Dziennie na egzaminy w stolicy Wielkopolski zapisuje się 650 osób – dwukrotnie więcej niż jeszcze we wrześniu.

W lutym kolejek nie będzie

Podobnie zdawalność teorii spadła także w innych ośrodkach egzaminacyjnych w całym kraju. Jeszcze gorzej wygląda sprawa z praktyką – zdarzają się grupy, kiedy na dziesięć osób zdają tylko dwie. Reszta jest odsyłana z kwitkiem i muszą zapisywać się na kolejny termin. W Poznaniu czeka się na niego 45 dni.
Jest też dobra wiadomość – ci, którzy nie boją się zmiany przepisów, w kolejkach do egzaminu nie będą stali już wcale. W połowie lutego WORD mogą zacząć świecić pustkami. A sam egzamin nie będzie taki straszny. – Przede wszystkim będzie logiczny i intuicyjny, odzwierciedlone w nim będą sytuacje, z jakimi rzeczywiście spotykamy się na drodze – mówią jednym głosem szefowie wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego.
Nowe egzaminy od 11 lutego 2012 r.
nie będzie już pytań wielokrotnego wyboru,
zestaw egzaminacyjny ma się składać z 32 pytań,
pierwsze 20 pytań ma być jednakowych dla wszystkich kategorii – 10 sekund na odpowiedź,
12 pytań dla danej kategorii – 30 sekund na odpowiedź.