– Ceny podnoszone są inteligentnie. Producenci wykorzystują np. zmianę rocznika czy wprowadzenie nowego modelu – zauważa Rafał Bober z Autosalon24.pl.
Wysokość podwyżek jest zróżnicowana. Popularne marki, takie jak Ford, Skoda, Toyota czy Peugeot, zdrożały średnio o kilkaset złotych. W przypadku marek premium, takich jak Land Rover, auta w podstawowej wersji są droższe o 2 – 3 tys. zł.
W Skodzie model Octavia podrożał o 1,2 tys. zł, a Fabia o 700 zł. Więcej trzeba zapłacić również za niektóre modele Opla. Cena Corsy w najdroższej wersji wzrosła o 1,4 tys. zł. Według sprzedawców niemieckiej marki zmniejszone zostały także rabaty, które mają zachęcić klientów do kupna starego rocznika. Premia skurczyła się z 9 do 4,5 tys. zł. Ceny wzrosły też w Renault. – Średnio o 0,8 proc. zarówno na samochody osobowe, jak i dostawcze – mówi Grzegorz Paszta, rzecznik prasowy Renault Polska.
Reklama
Podobna jest skala podwyżek w Maździe i Toyocie. – Podwyższyliśmy ceny ze względu na kurs euro – przyznaje Robert Mularczyk, rzecznik prasowy Toyota Motor Poland. Dodaje, że ceny odbiły się negatywnie na rentowności działalności w zeszłym roku.
Reklama
Według ekspertów nie można wykluczyć dalszych podwyżek w kolejnych miesiącach. Łukasz Paździor, szef Mazdy w Polsce, mówi, że podniósł ceny już w styczniu, ale nie kryje, że myśli o kolejnych rewizjach cennika. – Analizujemy obecnie tę sprawę – przyznaje.
W japońskim koncernie na decyzję wpływ będzie miał nie tylko kurs złotego wobec euro, lecz przede wszystkim relacja między jenem i euro.
Firmy nie chcą zdradzić, po jakim kursie przeliczają obecnie zagraniczne waluty. Jednak nie kryją, że ostatnie miesiące, gdy kurs szybował w okolicach 4,5 zł za euro, obniżył spodziewaną rentowność sprzedaży nawet o 10 proc. Większość importerów wciąż jest pod kreską, bowiem kalkulowali ceny w oparciu o kurs na poziomie 4,0 zł za euro. Co więcej, przedstawiciele firm motoryzacyjnych nie spodziewają się dalszego umocnienia złotego. Raczej obawiają się ponownego osłabienia polskiej waluty.
Rafał Bober zwraca jednak uwagę, że na rynku są też pozytywne sygnały. Volkswagen wbrew innym właśnie obniża ceny, co jest elementem strategii związanej z przejęciem sieci dystrybucji w Polsce. Passata, w zależności od silnika i wersji nadwozia, można kupić o 2 – 3 tys. zł taniej. Ceny nie wzrosły dotąd również w Fiacie, starającym się odzyskać tracony udział w rynku. Ale i tam bacznie przyglądają się sytuacji.