Nadciąga rocznica pozbawienia Straży Miejskich i Gminnych uprawnień do korzystania z fotoradarów i karania kierowców na podstawie zdjęć z tych urządzeń. W myśl przepisów SMiG musiały wszystkie niedokończone sprawy oddać policji. Ile ich było i jaki miały finał? Tu zaczynają się schody, bo ani MSWiA, ani podległa ministerstwu Komenda Główna Policji nie potrafiły odpowiedzieć na te pytania. - Nie prowadzimy rejestru spraw przekazanych policji do dalszego prowadzenia przez Straże Miejskie i Gminne - usłyszeliśmy w KGP. Z pomocą (lepszą lub gorszą) przyszły dopiero komendy wojewódzkie.

Z odpowiedzi, jakie spłynęły do redakcji, wynika, że strażnicy po odebraniu im prawa do korzystania z fotoradarów przekazali na barki policji ponad 155,5 tys. spraw kierowców przyłapanych na zbyt szybkiej jeździe.

Reklama

W skali województw najcięższy "prezent", bo ponad 21,3 tys. spraw, dostali podlascy mundurowi. - Zakończonych już zostało - nałożeniem mandatu karnego, skierowaniem do sądu wniosku o ukaranie lub umorzeniem - 19 102 przypadków - wylicza nam podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik prasowy KWP w Białymstoku i dodaje, że 2254 postępowania są jeszcze w toku. Druga lokata przypadła komendzie wojewódzkiej w Katowicach - śląscy policjanci byli bardziej precyzyjni w liczeniu. - Z 16 179 spraw 1467 sprawców ukarano mandatami, 44 pouczono, a w 2577 przypadkach skierowano wnioski o ukaranie do sądów. 6445 z tych spraw jest w toku - wymienia zespół prasowy KWP w Katowicach i dodaje, że w pozostałych przypadkach, z różnych przyczyn, odstąpiono od ukarania. Mowa jest więc o ponad 5,5 tys. darowanych mandatów.

16,4 tys. spraw w czarnej dziurze

Podobną liczbę, bo nieco ponad 5 tys. przypadków odstąpienia od ukarania, przytacza KWP Łódź - tam stanowiło to mniej więcej połowę przekazanych spraw. Jako przyczyny podjęcia takiej decyzji wskazano kolejno: niewykrycie sprawcy, przedawnienie i... śmierć obwinionego (33 sprawy). W 4,4 tys. przypadków od karania kierowców musiała odstąpić policja z województwa kujawsko-pomorskiego. To niemal 67 proc. spraw przekazanych przez tamtejsze SMiG - tu dla odmiany głównymi powodami były: przedawnienie (2265 spraw) i niewykrycie sprawcy (1972). Mundurowi z Małopolski mówią o 1278 przypadkach odstąpienia od ukarania na ogólną sumę 3342 spraw. Opolska policja musiała umorzyć 19 spraw fotoradarowych ze 186 przekazanych ze straży.

Reklama

Policjanci w rozmowie z dziennik.pl przyznają, że w wielu przypadkach musieli wykonywać podwójną robotę. - Dokumentacja policyjna z wykroczenia jest standardowa, a procedura przećwiczona od lat. Natomiast papiery ze SMiG czasami wyglądały jak list, były niekompletne i dlatego wiele spraw kończyło się m.in. umorzeniem - usłyszeliśmy w KWP Radom, do której spływają dane z województwa mazowieckiego (tu łącznie strażnicy oddali mundurowym niemal 4,8 tys. spraw) z wyłączeniem Warszawy.

Warszawa stolicą Polski i... fotoradarów

A to właśnie stolica stanowi najciekawszy przypadek, bo warszawska policja dostała największą w skali kraju liczbę wykroczeń do zakończenia po straży - ponad 50 tysięcy spraw. Ilu kierowców ukarano, a ilu uniknęło odpowiedzialności? Najbardziej zasypana dokumentami komenda odparła wymijająco, że nie są prowadzone takie statystyki. - Część spraw jeszcze się toczy, a część została już zakończona - powiedziała kom. Iwona Jurkiewicz z sekcji prasowej KSP. Nam wcześniej udało się ustalić, że jednym z umorzonych mandatów był ten wystawiony ministrowi Antoniemu Macierewiczowi - polityk PiS jeszcze kiedy był szeregowym posłem, został złapany przez fotoradar na przekroczeniu prędkości. Kary nie poniósł, bo sprawa się przedawniła (CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>).

Ile pieniędzy ze 155 tys. spraw fotoradarowych SMiG

Reklama

O pieniądzach z mandatów odziedziczonych po strażnikach chciała rozmawiać jedynie Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie. SMiG działające na terenie Warmińsko-Mazurskiego oddały policjantom ponad 15 tys. wykroczeń drogowych (trzecie miejsce w skali kraju). Z tego ponad 11 tys. spraw zakończono mandatami na sumę niemal 2,3 mln zł (średnio ok. 200 zł na sprawcę). Finałem reszty przypadków było pouczenie lub przekazanie do sądu.

Jeśli szacunkowo przyjąć, że średni mandat wynosi 250 zł (najwyższy to 500 zł, najniższy 50 zł) to oznaczałoby, że z przeszło 155 tys. spraw przekazanych policji przez strażników powinno być niemal 39 mln zł wpływów. Po odjęciu od tej kwoty 4,1 mln zł z ponad 16 tys. przypadków odstąpienia od ukarania (dane z 5 komend) zostaje prawie 35 mln zł. Otwarte pozostaje pytanie, o ile ta suma zmniejszy się m.in. przez bałagan oraz klepnięte już umorzenia w pozostałych komendach wojewódzkich.

Newspix / GRZEGORZ LYKO