Wyższe mandaty, obowiązek wymiany opon na zimowe, czy przepuszczania pieszego przez kierowców - to zmiany, które zdaniem posłanki PO Beaty Bublewicz mają poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach.

Reklama

Jak donosi "Polityka" Bublewicz, przewodnicząca parlamentarnego zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, przekazała swoje propozycje prezydium klubu Platformy. Oto pomysły:

1. W przepisach ruchu drogowego powinien pojawić się obowiązek przepuszczania przez kierowcę pieszego, który chce wejść na zebrę. Obecnie ustawowo kierowca musi przepuścić tylko tych, którzy już są na przejściu - takie osoby mają pierwszeństwo.

2. Trzy razy wyższa stawka maksymalna mandatu z obowiązujących dziś 500 do 1500 zł. Tu posłanka PO ma na myśli recydywistów.

- Wysokość grzywien za wykroczenia nie była podwyższana od 1998 r., czyli od 14 lat - mówi "Polityce" Bublewicz.

Reklama

3. Obowiązek zmiany opon z letnich na zimowe ( z bieżnikiem minimum 4 mm). Minister transportu będzie mógł wprowadzić zapis o obowiązku używania opon zimowych "w okresie od 1 listopada do 1 marca, za wyjątkiem dni, w których na drodze nie występują opady albo zaleganie błota lub śniegu".

Inne
Reklama

4. Wprowadzenie obowiązkowych nalepek na samochodach potwierdzających ubezpieczenie OC oraz aktualne badania techniczne pojazdu. Dzięki temu służby kontroli ruchu dużo szybciej mogłyby ustalić, które pojazdy nie posiadają ubezpieczenia lub badań.

5. Koniec z wyginaniem tablic rejestracyjnych w motocyklach. Bublewicz mówi, że dziś motocykliści zaginają tablicę, aby utrudnić identyfikację np. przez fotoradary. Posłanka proponuje by wyposażyć jednoślady w tablice rejestracyjne, które przy próbie zagięcia będą się łamać.

6. Zmniejszenie tolerancji przekraczania prędkości. W 2011 roku posłowie wprowadzili przepis, przez który policja wypisuje mandaty dopiero po przekroczeniu ograniczenia prędkości o 10 km.

Inne

7. Podawanie w dowodach osobistych grupy krwi - to ma zwiększyć szanse przeżycia ofiar wypadku.

8. Egzamin na prawo jazdy w praktycznej części zawierałby test z udzielania pierwszej pomocy na fantomie z użyciem defibrylatora.

9. Jeśli pojawią się kłopoty z ustaleniem kierowcy, który np. przekroczył prędkość, mandat nakładany byłby w trybie administracyjnym na właściciela auta, którym popełniono wykroczenie. Ten musiałby w ciągu 14 dni przyznać się lub wskazać winnego. Osoba, która zapłaci mandat w terminie mogłaby liczyć na 20 proc. rabatu.

- Kierowcy muszą mieć świadomość, że kara jest szybka i nieuchronna - mówi Beata Bublewicz.