Do końca tego roku każda stacja paliw płynnych musi zostać wyposażona w odpowiednie urządzenia do monitorowania wycieków i zabezpieczenia zbiorników. Zaliczają się do nich m.in. instalacje lub systemy przeznaczone do zabezpieczania przed przenikaniem produktów naftowych do gruntu i wód gruntowych. Oznacza to, że stacje powinny dokonać kosztownych modernizacji zbiorników paliwowych. W przypadku pojedynczej stacji to inwestycja przekraczająca 100 tys. zł. Wielu operatorów – głównie niezależnych – nie było stać na taki wydatek. W efekcie ich stacje będą zamknięte.
Jaka faktycznie jest skala tego problemu – trudno ocenić. W Polsce nie ma wiarygodnych danych o liczbie stacji spełniających wymogi środowiskowe. Dane Urzędu Dozoru Technicznego wskazują, że dotychczas zmodernizowanych zostało zaledwie 59 proc. zbiorników. Wciąż ponad 40 proc. nie spełnia zatem nowych norm. Na tej podstawie nie da się jednak wyliczyć, ilu stacji dotknie problem, bowiem jeden obiekt może mieć kilka zbiorników.
Z drugiej strony – jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez resort gospodarki wśród właścicieli 944 stacji – wprowadzenie zaostrzonych wymagań może spowodować zamknięcie 18 proc. zbadanych placówek.
Problem modernizacji zbiorników dotyczy przede wszystkim operatorów niezależnych, którzy mają 3050 stacji w Polsce. Gdyby faktycznie aż 18 proc. z nich nie było przygotowanych do wejścia 1 stycznia rozporządzenia technicznego, oznaczałoby to, że zamknięcie grozi niemal 550 stacjom, czyli ok. 8 proc. wszystkich w Polsce.
Reklama
Choć Ministerstwo Gospodarki zapewnia, że jest świadome problemów związanych z koniecznością dostosowania stacji, to nie podjęło jednak decyzji w sprawie przesunięcia terminu wejścia w życie tych przepisów.
Reklama
– Inwestorzy o tym wymogu wiedzieli od dawna. Okres przejściowy na dostosowanie stacji do tych wymogów wyniósł 16 lat – podkreśla Iwona Dżygała z biura prasowego MG. – Należy też pamiętać, że znaczna część przedsiębiorców poniosła już koszty związane z modernizacją, nierzadko wspomagając się kredytami, i nie można ich teraz za to karać – dodaje.
Według niej prolongata niewiele zmieni.
– W kolejnych latach obowiązywania rozporządzenia liczba stacji zmodernizowanych nie uległa znacznym zmianom. Bardzo prawdopodobne jest, że część stacji paliw niedostosowanych do obowiązujących przepisów nie zostanie już zmodernizowana. Nie można również wykluczyć, że część przedsiębiorców czeka do ostatniej chwili, aby nie ponieść nakładów na modernizację, gdyby termin dostosowania został jednak przedłużony – przekonuje Dżygała.
Wielu właścicieli stacji twierdzi, że nie dostosowało stacji do przepisów rozporządzenia ze względu na brak pieniędzy. Operatorzy, którzy wzięli udział w ankiecie MG, zwracali również uwagę, że w związku z kończącym się w 2012 r. terminem dostosowania zbiorników do wymogów rozporządzenia znacznie podrożały ceny usług budowlanych związanych z przebudową stacji.
Z naszych informacji wynika, że służby odpowiedzialne za inspekcje na stacjach paliw nie planują wraz z początkiem nowego roku zmasowanych kontroli, by wyłapać operatorów, którzy nie dostosowali swoich placówek do nowych wymogów.
– Nie mamy takich zaleceń – potwierdza Anna Góraj, naczelnik wydziału kontroli jakości towarów w Wojewódzkim Inspektoracie Inspekcji Handlowej w Warszawie.
Jednak stacje, które wpadną, choćby w trakcie rutynowych kontroli straży pożarnej czy UDT, będą traktowane już bez taryfy ulgowej. – Będziemy egzekwować prawo – podkreśla Marek Woszczyk, prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Stacje niespełniające norm stracą koncesje i zostaną zamknięte.