Czterdziestokilometrowy odcinek autostrady A1 ze Strykowa do Tuszyna, którego budowa zbliża się do końca, latem pozwoli ominąć Łódź od wschodu. Dzięki tej nowej betonowej drodze uda się wreszcie przejechać bezkolizyjnie całą trasę między Wrocławiem a Łodzią, Trójmiastem i Warszawą. Za jego sprawą Stryków umocni pozycję jednego z głównych węzłów komunikacyjnych. To tutaj spotykają się autostrady A2 i A1 (nowa droga umożliwi też zjazd A1 na południe, w kierunku Piotrkowa Trybunalskiego, Wrocławia i Katowic).
Obecna budowa pod Strykowem jest jednak areną piętrowej gry wykonawców z rządowym inwestorem, czyli Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Na początku 2014 r. budowę porzucił Polimex-Mostostal, pozostawiając prace zaawansowane zaledwie w 10 proc. Kilka miesięcy później rozgrzebany kontrakt został podzielony między trzech nowych wykonawców: Budimex, Mota-Engil i Strabag. Łączna wartość trzech umów to ponad 1 mld zł. Zapisane w umowach terminy oddania odcinków do użytkowania to 30 czerwca oraz 3 i 6 sierpnia.
GDDKiA naciska na to, żeby samochody pojechały tędy miesiąc wcześniej. Szef jej łódzkiego oddziału Maciej Tomaszewski twierdzi, że od strony technicznej jest to możliwe. Trasa posłużyłaby wtedy kierowcom od początku wakacji, a dodatkowo ułatwiła dojazd na Światowe Dni Młodzieży. Nowym odcinkiem A1 został wszak wyznaczony jeden z korytarzy transportowych do obsługi ŚDM, a dodatkowo tydzień przed centralnymi obchodami do diecezji łódzkiej przyjedzie kilkaset autokarów z pielgrzymami.
Odcinki Budimeksu i Mota-Engil są zaawansowane w 90 proc. Przedstawiciele tych spółek zapowiedzieli, że w maju zgłoszą swoje fragmenty dróg do odbiorów. Nie spieszy się tylko Strabagowi, na którego odcinku GDDKiA ocenia zaawansowanie robót na 79 proc. A bez tego nie ma sensu otwieranie pozostałych części. Wykonawca zamierza zmieścić się w terminie. Czy uda się wcześniej, nie mogę zadeklarować. Obowiązuje nas termin 3 sierpnia, którego na pewno dotrzymamy - mówił wczoraj Witold Bella, dyrektor kontraktu ze Strabagu.
Reklama
3 sierpnia to dla rządowego inwestora najbardziej niewygodny termin: tuż po zakończeniu ŚDM. Wykonawca mógłby skierować na ten odcinek dodatkowe siły i uwinąć się szybciej, ale nie jest tajemnicą, że chce, żeby mu dopłacić za przyspieszenie. Według niepotwierdzonych oficjalnie informacji chodzi o 4,5 mln zł do kontraktu wartego prawie 340 mln zł. Z tego powodu jest klincz. Apelujemy do firmy, żeby dostosowała się tempem do pozostałych wykonawców, biorąc pod uwagę ŚDM w Krakowie i szczyt NATO w Warszawie. Ale płacić za to nie będziemy - usłyszeliśmy w GDDKiA.
Reklama
Jak się dowiedzieliśmy, to niejedyne autostradowe wyzwanie dla GDDKiA związane z organizacją ŚDM. Latem ma być oddany odcinek A4 z Rzeszowa do Jarosławia. Nad tą inwestycją także wisi cień Polimeksu-Mostostalu. Tacy sami, jak na A1, są dwaj z trzech generalnych wykonawców: Budimex i Strabag. Na początku 2015 r. konsorcjum złożone z tych firm przejęło ów brakujący odcinek po tym, jak GDDKiA zerwała umowę z Polimeksem.
Tutaj nie ma elementu inwestycyjnego szantażu, bo GDDKiA na początku roku zgodziła się dopłacić wykonawcy 180 mln zł. Ten kontrakt - w odróżnieniu od A1 Stryków - Tuszyn - był zaawansowany w ponad 60 proc. Jak jednak usłyszeliśmy od drogowców, jakość robót była taka, że część nadawała się do rozbiórki. Inwestor uznał konieczność robót naprawczych po Polimeksie i dostosowania projektu z lat 2007-2009 do późniejszych zmian prawnych. Zielone światło dla takich działań dało Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa (MIB).
Wykonawca przedstawił kosztorys i harmonogram prac, który zaakceptowaliśmy. Nie była to wcale łatwa decyzja - mówi DGP wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit. A4 dojeżdża do Krakowa, więc trasa miałaby pierwszorzędne znaczenie dla obsługi ŚDM. Z tym będzie problem. Zgodnie z aneksem do umowy budowa tego ostatniego odcinka ma być dokończona w sierpniu, a nawet ten termin jest bardzo napięty. Na razie GDDKiA oficjalnie nie podaje żadnych dat. W grę wchodzi przejezdność (jak w czasie Euro 2012). Robimy wszystko, żeby główne jezdnie były przejezdne podczas ŚDM. Niewykluczone, że inwestycję dokończymy po imprezie - usłyszeliśmy od osoby zaangażowanej w inwestycję od strony inwestora.
Po otwarciu tego odcinka A4 stanie się pierwszą w całości gotową polską autostradą, wiodącą przez cały kraj z Niemiec na Ukrainę. Łącznie da to ponad 670 km, które można będzie przejechać bez zatrzymywania się na światłach. Postoimy tylko przed bramkami na dwóch punktach poboru opłat: między Wrocławiem a Gliwicami oraz Katowicami a Krakowem. Z kolei na A1 między Tuszynem i Częstochową w realizacji są już wszystkie cztery kontrakty "projektuj i buduj" o łącznej wartości ponad 2 mld zł (razem z obwodnicą Częstochowy). Łącznie to ponad 60 km, które mają być gotowe pod koniec 2018 r.

Urzędnicy zastanawiają się teraz nad sposobem finansowania 82 km autostrady A1 między Tuszynem a Częstochową. Wciąż nie jest gotowa ostateczna koncepcja. Odkręcenie kurka z unijną pomocą nie wchodzi w grę, bo trasa będzie na siebie zarabiać z opłat. Rząd nie chce, żeby budowa odbywała się w formule budżetowej (i obciążała dług publiczny), ale jest też niechętny wprowadzaniu do gry koncesjonariusza. Rozważany jest model drogowej spółki specjalnego przeznaczenia (publiczny podmiot, który wybuduje drogę np. z emisji obligacji – red.). Warunkiem jest, żeby została ona sklasyfikowana poza sektorem finansów publicznych - mówi rzeczniczka MIB Elżbieta Kisil.

Na autostradę A2 z Warszawy (od wylotu na Lublin) do Mińska Mazowieckiego, czyli istniejącej obwodnicy autostradowej, trwa już przetarg GDDKiA. Dyrekcja i MIB zapowiadają, że powstanie odcinek w kierunku Siedlec i S19 Via Carpatia, która jest oczkiem w głowie rządu, ale powstanie zapewne jako trasa ekspresowa, a nie autostrada. Dalej do granicy może to być już nawet nie ekspresówka, ale droga niższej klasy, choćby o przekroju "2+1". Miażdżąca większość dróg przewidzianych do realizacji w ramach PBDK do 2023 r. to trasy ekspresowe. Dla kierowców nie powinien to być powód do zmartwień. Ekspresówki w przeciwieństwie do autostrad dla aut osobowych są w całości bezpłatne.
Szybka sieć będzie się dalej rozrastać
Kierowcy mają dziś do dyspozycji 1553 km autostrad i 1495 km dróg ekspresowych. Z danych GDDKiA wynika, że w realizacji w ramach kontraktów "buduj" albo "projektuj i buduj" jest jeszcze 1386 km nowych dróg krajowych: autostrad, tras ekspresowych i obwodnic miast. Wartość tych kontraktów przekracza 40 mld zł. Jednocześnie trwają postępowania przetargowe na 66 odcinków o długości 766 km. W ubiegłym tygodniu GDDKiA ogłosiła dwa duże przetargi: na tunel między wyspami Uznam i Wolin w Świnoujściu oraz 63 km trasy S61 Szczuczyn – Raczki, czyli nowy odcinek trasy Via Baltica. W planie budowy dróg do 2023 r. są inwestycje za 198 mld zł, ale zagwarantowane finansowanie to tylko 107 mld zł. To dlatego MIB opracowało program cięć kosztów budowy, które będą się wiązały m.in. z odchudzeniem założeń projektowych, np. rezygnacją na niektórych odcinkach z rezerwy pod trzeci pas i wprowadzeniem jednolitych projektów dla obiektów mostowych, a także zmianą źródeł finansowania zabezpieczeń ekologicznych, dalszym powiększaniem sieci viaTOLL i oszczędnościami na etapie przetargów.