Co więcej GDDKiA rozważa pójście o krok dalej i zdjęcie - ich zdaniem - nie potrzebnych ekranów z już wybudowanych tras.

Reklama

Zmiany są możliwe ponieważ dwa lata temu minister środowiska podwyższył dopuszczalne normy hałasu.

Rezygnacja z części ekranów dźwiękochłonnych, przyniesie oszczędności - mówi Iwona Mikrut z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie - Może chodzić nawet o kilkanaście milionów złotych.

Przeciwko zmianom protestują mieszkańcy sąsiadujących z drogą gmin.

CZYTAJ WIĘCEJ: NIK o ekranach: Osłaniają pustostany i wały. Kto zarobił>>>>

Reklama

Tylko w naszej gminie przy trasie stoi kilkadziesiąt domów. Wspieramy protesty mieszkańców - mówi IAR Marek Rączka Wójt gminy Żyraków. Mieszkańcy wysyłają listy w tej sprawie do wojewody.

Takich protestów jak ten w okolicach autostrady A4 może być więcej. Według szacunkowych danych z GDDKiA, zmiany dotyczące liczby ekranów obejmą tysiąc kilometrów projektowanych i już budowanych dróg.

Reklama

W przypadku odcinka autostrady A4 między Tarnowem, a Dębicą ostateczną decyzje w sprawie tego gdzie pozostawić bariery dźwiękochłonne podejmą wojewodowie małopolski i podkarpacki.

GDDKiA idzie jednak o krok dalej i rozważa możliwość ściągnięcia barier ograniczających hałas na już wybudowanych drogach, ponieważ ich utrzymanie powoduje dodatkowe koszty. Wiadomo, że przez pięć lat i tak nic się nie zmieni, bo budowy wielu dróg były współfinansowane przez Unię Europejską.

Jeżeli ekrany zostaną ściągnięte wspólnota mogłaby domagać się zwrotu dotacji i nałożyć karę.