Problem z gwarancjami ubezpieczeniowymi dla firm budowlanych dotyczy przede wszystkim tej części branży, która jest zaangażowana w inwestycje infrastrukturalne. Po pieniądze z tego zabezpieczenia dość często sięga Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Ale przedsiębiorstwa stawiające budynki mieszkalne także nie są bezpieczne dla ubezpieczycieli. W marcu tego roku Marvipol wyrzucił z placu budowy Mostostal Warszawa, który był wykonawcą osiedla, i jednocześnie złożył wniosek o zajęcie gwarancji bankowych w wysokości prawie 16 mln zł. To wszystko uderza w instytucje oferujące gwarancje, zwłaszcza w ubezpieczycieli.
– Towarzystwa oferujące gwarancje poniosły ogromne straty. Tylko w ubiegłym roku wypłacone odszkodowania brutto osiągnęły wartość ponad 422 mln zł, tymczasem składka z gwarancji wyniosła zaledwie 274 mln zł – wyjaśnia Rafał Wierzbicki, z biura marketingu i PR InterRisk. I dodaje, że wynik techniczny pierwszy raz od kilku lat jest ujemny i sięga kwoty minus 195 mln złotych.

Jest zastój w gospodarce, więc lepiej nie będzie

W tym roku – jak wszystko wskazuje – wcale nie będzie lepiej, tym bardziej że kwoty roszczeń nieustannie rosną. Niedawno Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zażądało od konsorcjum, w skład którego wchodzi PBG, wypłaty 133,4 mln zł za dwuletnie opóźnienie przy budowie magazynu gazu. Roszczenie trafi zapewne ostatecznie do gwaranta przedsięwzięcia.
Reklama
Analityków dodatkowo niepokoi zastój w gospodarce. Z ostatnich danych wynika, iż produkcja budowlana jest o kilkanaście procent niższa niż w roku ubiegłym. – Nic dziwnego więc, że wśród dziesięciu największych – pod względem realizowanego obrotu – bankrutów było w maju aż sześć firm budujących domy, budynki przemysłowe i drogi – zaznacza Tomasz Starus z Euler Hermes. – Dwie kolejne reprezentowały firmy z branży drewnianej i stalowej zaopatrującej branżę budowlaną – dodaje.
Reklama
Ubezpieczyciele, którzy w ubiegłym roku musieli płacić za wykonawców autostrad i dróg, teraz nie chcą się wypowiadać na temat kolejnych gwarancji. Wiadomo jednak, że część z nich, widząc sytuację na rynku, wycofała się ze sprzedaży tego produktu. Zwłaszcza że Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad zażądała wydłużenia okresu, w którym wykonawca ma obowiązek usunąć ewentualne usterki. – GDDKiA wymaga od wykonawców 5-letniego okresu utrzymania jakości, a co za tym idzie również co najmniej 5-letniego okresu, w którym naprawi ewentualne wady – zaznacza Adam Kosiński, dyrektor biura ubezpieczeń finansowych Ergo Hestii. Zwraca on uwagę, że to rozwiązanie zwiększa ryzyko wypłaty pieniędzy z gwarancji. – W naszej ocenie po tak długim okresie użytkowania drogi jest bardzo trudno jednoznacznie odróżnić usterki, które powinien usunąć wykonawca, od tych, które są wynikiem bieżącej eksploatacji drogi – dodaje.
Wierzbicki zapewnia jednak, że nie wszyscy skreślili rynek gwarancji. – Wnikliwiej szacujemy ryzyko i analizujemy sytuację finansową firm. Z jednej strony chcemy pomóc swoim dotychczasowym klientom, którzy mają w obecnej chwili trudności finansowe, a z drugiej strony zamierzamy sprawniej zarządzać portfelem gwarancji, aby utrzymać pozytywny wynik w tej linii biznesowej – wyjaśnia. – Gdy występują trudności, staramy się wynegocjować z inwestorem przesunięcie realizacji kontraktu. Z reguły to się udaje, jeśli wina leży po stronie inwestora – dodaje.

Drożeją polisy, firm nie stać na ich kupno

Jednak jeśli błędy popełnił wykonawca, inwestorzy zazwyczaj konsekwentnie żądają wypłat. A zwiększone ryzyko odbija się na cenach polis. Szacuje się, że wzrosły one o 10 proc. Na dodatek ubezpieczyciele żądają wyższych zabezpieczeń, co utrudnia firmom budowlanym ich pozyskanie. Po prostu nie mają one dostatecznie dużego majątku, aby mógł on zabezpieczyć ewentualne roszczenia towarzystw.
W maju na 10 dużych bankrutów aż 6 było z branży budowlanej