Tak ujeździliśmy najnowsze wcielenie amerykańskiej legendy. Wrażeń nie brakowało, bo corvette w odświeżonym wydaniu ma aż 437 KM (to 33 KM i 40 Nm więcej). Kiedy 586 niutonometrów zakręci tylną osią to aż głowę urywa… Jeden z trenerów powiedział, że to lepsze niż seks.

Reklama

Rozwiercona o 200 cm sześciennych (do 6162 ccm), widlasta V-ósemka z aluminiowym blokiem gra jak Metallica w szczycie formy. Każde kopnięcie gazu i wulkan mocy eksploduje przez wydech grzmotem, który idzie w parze z wgniataniem w siedzenie…

4 sekundy z ogonkiem i jest "setka". Ponad 200 km/h na prostej Mistral nie robi na C6 żadnego wrażenia. Stosując się do tabliczek rozstawionych przy torze "200", "150", "100" samochód prowadzi się bajecznie. To zasługa perfekcyjnie zestrojonego układu jezdnego (lżejsze koła ze sportowymi oponami Goodyeara i dokładniejszy układ kierowniczy). Czysta frajda, zwłaszcza, że redukcja biegu nie kojarzy się już z przekładaniem zwrotnicy kolejowej…

Mimo to warto wybrać 6-biegowy "automat" w którym można zmieniać biegi łopatkami przy kierownicy. Przekładnia ma dwa tryby jazdy - komfortowy "DRIVE" lub agresywny "SPORT" - tu do głosu dochodzi układ PAS (Performance Algorithm Shifting), który wyostrza zmysły przekładni. Konstruktorzy GM, szczycą się że to najszybsza w historii vette z "automatem". Dane producenta obiecują 306 km/h prędkości maksymalnej.

Reklama

Tyle adrenalina, bo corvette nie tylko jest sportową maszyną na tor - samochodem spokojnie i komfortowo daje się jeździć na zwykłych trasach. Co prawda siedzisz tam tak nisko, że w lusterku wstecznym widać co TIR ma pod spodem ale człowiek szybko się przyzwyczaja. Ach i uwaga na "leżących policjantów" - C6 ma niewielki prześwit…

Stojąc przed bramką na autostradzie, mamy czas by obejrzeć kabinę. Jest lepiej - całość znacznie solidniej trzyma się kupy niż przed poprawkami. Kokpit oprawiony w skórę kosztuje ok. 2,5 tys. zł ekstra. Fajnym gadżetem ułatwiającym jazdę okazał się wyświetlacz na przedniej szybie (Head-Up Display). Bez odrywania wzroku od drogi widać prędkość i obroty silnika.

Praktyczność? A kto powiedział że nie - corvette ma 600 litrowy bagażnik. Mało tego samochód spala ekonomicznie. C6 naprawdę zadowala się średnio tylko 10,5 l benzyny na 100 km.

Wnioski? Summa summarum konkurencja ma się czym martwić, a my z czego cieszyć. Nowa vette nie dość, że fajnie jeździ to można ją mieć za rozsądne pieniądze i to jako coupé lub cabrio. W Polsce C6 kosztuje od 272 tys. zł. To niewiele ponad połowę tego co trzeba wydać na 415-konne porsche 911 GT3 (470 tys. zł) czy jaguara XKR - 416 KM za 435 tys. zł. Rachunek jest prosty...