Po co nam OC? Głównie po to, by pokryć koszty stłuczki lub wypadku, zarówno tzw. przedmiotowe (rozbite auto), jak i podmiotowe (koszty leczenia itp.). Ustawowe limity wysokości odszkodowania wynoszą 1,5 mln euro (ok. 5,7 mln zł) dla szkód osobowych i 300 tys. euro (ok. 1,1 mln zł) dla strat w mieniu. Jeżeli spowodujemy szkodę wycenioną powyżej tych (bardzo wysokich) kwot, przyjdzie nam dopłacić z własnej kieszeni, ale to zdarza się niezwykle rzadko.

OCknijcie się
W Polsce zarejestrowano około 16,7 mln samochodów osobowych, zaś polis OC jest tylko 14 mln. Zdaniem ekspertów Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG) nie oznacza to, że aż 2,7 mln aut nie ma OC, ale jedynie to, że bardzo dużo pojazdów nie zostało wyrejestrowanych. - Według naszych szacunków po Polsce może poruszać się około 200 tys. nieubezpieczonych aut osobowych - informuje Elżbieta Wanat-Połeć, wiceprezes UFG. W pierwszej połowie tego roku zatrzymano 17 672 pojazdów bez ważnego OC (dane UFG). To bardzo dużo, zważywszy, że w całym zeszłym roku było 23 371 takich przypadków. Co ciekawe, liczba nieubezpieczonych aut nie maleje, choć od 2004 roku można już korzystać z polisy OC poprzedniego właściciela (pod warunkiem, że ten ostatni jej nie wypowie) - wystarczy tylko w ciągu miesiąca przepisać ją na swoje nazwisko w przedstawicielstwie ubezpieczyciela, który ją wydał.

Co grozi za brak OC?
Za brak polisy OC grozi kara, którą nakłada Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.
W wypadku aut osobowych wynosi ona 1910 zł, gdy przerwa w ubezpieczeniu trwa ponad 14 dni. Gdy zmieścimy się w przedziale od 3 do 14 dni, zapłacimy połowę tej stawki, a więc 960 zł, zaś brak OC do 3 dni kosztuje 380 zł. To jednak nie koniec wydatków. - Jeżeli policjant stwierdzi brak OC, to musi wyeliminować pojazd z ruchu drogowego - informuje komisarz Marcin Szyndler, rzecznik prasowy KS Policji. - Kierowca ponosi koszty holowania oraz przechowywania auta na parkingu do chwili uregulowania wszystkich należności.

Koszty holowania oscylują w granicach 200-300 zł, zaś parking kosztuje do kilkudziesięciu złotych dziennie. - Lepsze auta nie stoją zwykle więcej niż 2, 3 dni, ale stare Maluchy zostają zazwyczaj na zawsze - mówi Adam Kruszyna, właściciel pomocy drogowej Adim z Biskupic koło Wieliczki, który współpracuje z policją i holuje pojazdy bez OC. W razie wypadku lub kolizji z autem bez OC trzeba koniecznie wezwać policję, która sporządzi dokumentację zdarzenia i wypełni wniosek do UFG o ukaranie kierowcy bez ubezpieczenia. Potem można wystąpić o odszkodowanie.

Za szkody płaci UFG
Wniosek składamy w którejkolwiek z firm prowadzących ubezpieczenia komunikacyjne. Wyceni ona szkodę, a następnie prześle dokumentację do UFG. Urząd ma 14 dni na wypłatę odszkodowania, jednak gdy zdarza się sytuacja sporna, okres ten wydłuża się do 30 dni od daty ustalenia dodatkowych okoliczności, ale tylko w stosunku do spornej części odszkodowania (bezsporna musi być wypłacona w pierwszym z wymienionych terminów). - Do połowy 2007 r. obowiązywały regulacje, które uniemożliwiały UFG wypłatę odszkodowań za straty w mieniu, w przypadku gdy sprawca szkody komunikacyjnej był nieznany - informuje Elżbieta Wanat-Połeć. - Od 11 czerwca 2007 r. obowiązują nowe przepisy i w razie wystąpienia znacznej szkody na osobie (np. śmierć, rozstrój zdrowia lub naruszenie czynności narządu ciała) fundusz zrekompensuje również straty w mieniu (ale z uwzględnieniem tzw. franszyzy redukcyjnej, zmniejszającej odszkodowanie o równowartość 300 euro).
Jeżeli mamy polisę AC, to odszkodowanie zostanie wypłacone z naszego autocasco, ale UFG musi wyrównać szkody nieobjęte tą polisą i ewentualną podwyżkę składki.

Jeździsz bez OC? wiele ryzykujesz!
Analizy prowadzone przez UFG wykazały, iż około 60 proc. osób, wobec których prowadzone są działania windykacyjne, cechuje niski stopień świadomości ubezpieczeniowej, połączony z najniższym poziomem dochodów. Są to ludzie, którzy za kilkaset zł kupili stare auto i zapłacenie obowiązkowego ubezpieczenia OC nie mieści się w ich kategorii potrzeb, tym bardziej że ze względów ekonomicznych często jest nieosiągalne. Pozostałe 40 proc. to zapominalscy lub niedoinformowani.

Gdy spowodujemy stłuczkę lub wypadek, jeżdżąc bez OC, musimy liczyć się nie tylko z kosztami mandatu, holowania itd., ale także z tym, że UFG spróbuje odzyskać od nas wypłacone odszkodowanie. Co ważne, chodzi w tym wypadku nie tylko o jednorazową wypłatę, lecz także np. o renty. Może to w konsekwencji oznaczać, że za brak wartej kilkaset złotych polisy OC będziemy płacić komuś rentę do końca życia! W pierwszej połowie tego roku UFG prowadził 21 155 postępowań regresowych, a więc takich, w których próbowano odzyskać wypłacone odszkodowania od sprawców stłuczek i wypadków.

Kto płaci za kierowców bez OC?
UFG utrzymuje się z kilku źródeł. Podstawą są pieniądze wpłacane przez firmy ubezpieczeniowe (w pierwszej połowie br. przekazano 24,6 mln zł). Agnieszka Sobucka z biura prasowego PZU SA: - Zakłady ubezpieczeń uiszczają składkę na rzecz UFG, której wysokość określa minister właściwy do spraw instytucji finansowych jako procent składki przypisanej brutto w ubezpieczeniach obowiązkowych. Ludzie, którzy nie zawarli umowy, nie powodują zwiększania przypisu, więc nie ma możliwości, aby przyczyniali się do podwyższenia składek płaconych przez ubezpieczycieli na rzecz UFG. Fundusz otrzymuje także pieniądze z kar płaconych przez nieubezpieczonych kierowców. W pierwszej połowie tego roku wpłynęło już 8,7 mln zł. Pozostałe dochody to pieniądze z regresów (blisko 6 mln zł do połowy roku), a więc odzyskane od kierowców aut bez OC, którzy spowodowali stłuczkę lub wypadek.

Na razie bez zmian
1 października weszły w życie przepisy o tzw. podatku Religi, zobowiązujce ubezpieczycieli do przekazywania 12 proc. wpływów z polis OC na rzecz NFZ. Wbrew reklamom zachęcającym do wcześniejszego kupowania polis towarzystwa nie zdecydowały się na podwyżki składek. Większość z nich tłumaczy to oczekiwaniem na zakończenie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Wydaje się jednak, iż decydujące znaczenie miało stanowisko PZU, który ogłosił, że cen nie podniesie. Firma ta ma aż 46-procentowy udział w rynku ubezpieczeń OC.

Tu znajdziecie pełne archiwum "Auto Świata". Polecamy.

























Reklama