Każdy pojazd stojący na drodze stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego i tamuje go. Dlatego zawsze najrozsądniejszym posunięciem jest usunięcie uszkodzonego auta - najlepiej na wyznaczone, bezpieczne miejsce postoju, a jeśli to niemożliwe - na pobocze, pas zieleni itp.

Przepisy ruchu drogowego nie są aż tak restrykcyjne. Do usunięcia z jezdni unieruchomionego z przyczyn technicznych auta zobowiązani jesteśmy tylko na autostradach oraz drogach ekspresowych. Powinno ono jak najszybciej znaleźć się na poboczu lub pasie awaryjnym.

W niektórych sytuacjach zróbmy to jednak dla własnego bezpieczeństwa także na innych drogach - czasem lepiej przejechać kilkadziesiąt metrów na przebitej oponie, nawet ryzykując jej uszkodzenie, niż narażać życie, wymieniając koło w miejscu, w którym może staranować nas rozpędzona ciężarówka.

Na pewno łatwiej będzie też spokojnie ustalić przyczynę awarii lub wezwać pomoc, kiedy nie będziemy musieli bać się nadjeżdżających aut czy wytrzymywać rozdrażnionych spojrzeń kierowców, którym utrudniliśmy jazdę.

Konieczna sygnalizacja miejsca postoju
Na autostradzie i drodze ekspresowej mamy również bezwzględny obowiązek sygnalizowania postoju uszkodzonego pojazdu. Należy więc włączyć światła awaryjne (lub pozycyjne, gdy świateł awaryjnych brak), zaś w odległości 100 m za pojazdem umieścić trójkąt ostrzegawczy (na jezdni lub poboczu, stosownie do miejsca unieruchomienia auta). Na pozostałych drogach (twardych) powinniśmy sygnalizować postój na jezdni w miejscach, w których jest on zabroniony (i na obszarze zabudowanym, i poza nim).

Poza obszarem zabudowanym sygnalizujemy także postój na poboczu, jeśli - jak mówią przepisy - "pojazd nie jest widoczny z dostatecznej odległości". Zasady sygnalizacji są podobne jak na autostradzie i drodze ekspresowej - włączamy światła awaryjne i wystawiamy trójkąt odblaskowy, z tym, że poza obszarem zabudowanym powinien on znajdować się 30-50 m za pojazdem, a na obszarze zabudowanym możemy umieścić go bezpośrednio za autem lub na nim (na wysokości do 1 m nad jezdnią).

Po co przeszkadzać innym?
- Z rażącym naruszeniem przepisów dotyczących konieczności usunięcia zepsutego auta z drogi i sygnalizacji miejsca postoju spotykałem się rzadko. Być może pewne znaczenie ma fakt, że kierowcy dbają po prostu o swe życie i zdrowie. Pragnąłbym jednak zaapelować o usuwanie auta z drogi także wtedy, gdy jego postój nie stanowi większego niebezpieczeństwa, a jedynie tamuje ruch. Z tym bywa różnie. Trudno wymagać od samotnej kobiety, by sama zepchnęła na pas zieleni półtoratonowe auto, ale od kilku mężczyzn można na pewno tego oczekiwać. Po co utrudniać życie innym?
kom. Artur Zawadzki, Biuro Prewencji i Ruchu Drogowego KG Policji

Prawo i życie

Awaria może spowodować dodatkowe koszty
Dbałość o własne bezpieczeństwo to podstawa, lecz warto także zabezpieczyć się przed zupełnie niepotrzebnymi kosztami. Za nieusunięcie z jezdni autostrady lub drogi ekspresowej pojazdu unieruchomionego z przyczyn technicznych oraz nieostrzeganie innych uczestników ruchu grozi mandat w wysokości 300 zł. Taką samą karę w policyjnym taryfikatorze przewidziano za niesygnalizowanie lub niewłaściwe sygnalizowanie postoju uszkodzonego auta na autostradzie lub drodze ekspresowej. Na pozostałych drogach brak lub niewłaściwe sygnalizowanie postoju pojazdu z powodu uszkodzenia lub wypadku karane jest mandatem w wysokości 150 zł.

Kamizelka przyda się także w Polsce
W wielu krajach wymagane jest wożenie w samochodzie kamizelki odblaskowej i nakładanie jej w razie wykonywania na drodze czynności spowodowanych awarią auta. W Polsce brak przepisu, który jednoznacznie nakładałby taki obowiązek. Jednak jeśli przyjrzeć się dobrze, to odpowiednie regulacje można odnaleźć. Art. 41 "Prawa o ruchu drogowym" stanowi bowiem wyraźnie: "Osoba wykonująca roboty lub inne czynności na drodze jest obowiązana używać w sposób widoczny dla innych uczestników ruchu elementów odblaskowych odpowiadających właściwym warunkom technicznym". Wprawdzie przepis ten wprowadzono w 1997 r. przede wszystkim z myślą o bezpieczeństwie osób wykonujących na drodze obowiązki zawodowe (a więc robotników drogowych, policjantów, ratowników medycznych itp.), ale nikt przy zdrowych zmysłach nie zaprzeczy, że usuwanie zepsutego auta z jezdni czy też wykonywanie przy nim czynności naprawczych mieści się w pojęciu "innych czynności na drodze". Zresztą chodzi przecież o własne bezpieczeństwo.

Tu znajdziecie pełne archiwum "Auto Świata". Polecamy.
























Reklama